To łamanie prawa kobiet - tak polskie feministki określiły w liście do premiera działania europosłów PO, którzy namawiają Litwinów do wprowadzenia zakazu aborcji - podaje dziennik.pl.
Członkinie Federacji Na Rzecz Kobiet uważają bowiem, że kilkadziesiąt tysięcy zabiegów rocznie to dla Litwy jeszcze nie problem. Na Litwie mieszka 3,5 miliona obywateli, a ze statystyk wynika, że skala aborcji jest niewiele mniejsza niż w 35-milionowej Polsce. Mimo osiągnięć gospodarczych, Litwinów nie przybywa. Wprost przeciwnie. Federacja Na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny torpeduje projekt antyaborcyjnej ustawy na Litwie jak tylko może. Aktywistki oburzają się, że politycy chcą zabrać "prawo wyboru" Litwinkom i że skazują kraj na rozwój podziemia aborcyjnego. Gdy dowiedziały się, że polscy europosłowie - głównie z Platformy Obywatelskiej - napisali list poparcia dla parlamentarzystów na LItwie, feministki odpowiedziały listem oburzenia skierowanym do polskiego premiera. "Aktywne zaangażowanie się przedstawicieli PO we wprowadzanie restrykcyjnego prawa aborcyjnego na Litwie oznacza jednoczesne poparcie dla łamania praw reprodukcyjnych Litwinek i lekceważenie standardów europejskich, m.in. tegorocznej rezolucji Rady Europy w sprawie dostępności bezpiecznej i legalnej aborcji" - napisała Wanda Nowicka, przewodnicząca Federacji.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.