Tym razem bowiem nie zamierzam zatrzymywać się przy jednym tylko z Ojców pustyni, a za to chciałbym opowiedzieć o tym, co łączyło niektórych. Mówić zatem będziemy o książkach, które mnisi trzymali w swej celi.
Tak na przykład przechowały się fragmenty korespondencji handlowej, jaką prowadzono w Afryce północnej w trzecim wieku, papirusy z tekstami magicznymi z wieku piątego a przede wszystkim bezcenna biblioteka gnostycka z Nag Hammadi w Środkowym Egipcie, która w czwartym wieku musiała należeć do któregoś z okolicznych klasztorów. Te ostatnie pisma znalazł przypadkowo jakiś egipski pasterz w latach czterdziestych ubiegłego stulecia. Ale przecież i w ostatnich czasach także polscy archeolodzy szczęśliwie odkrywają zwoje i księgi papirusowe zagrzebane w piaskach pustyni, niekiedy zawierające teksty dobrze nam znane, ale czasami także dzieła zupełnie nowe i oryginalne. Innym materiałem piśmienniczym, trwalszym ale i znacznie kosztowniejszym od papirusu, był w starożytności pergamin. Jego nazwa pochodziła od greckiego miasta Pergamon, położonego w dzisiejszej zachodniej Turcji, gdzie go wyrabiano, świetnej jakości, na potrzeby tamtejszej biblioteki. Materiał ten przywędrował jednak ze Wschodu, prawdopodobnie z Babilonii, i chociaż posługiwano się nim niemal od zarania dziejów to jednak spopularyzował się dopiero w epoce hellenistycznej, wypierając stopniowo acz skutecznie papirus, który to materiał w Europie ostatecznie stał się zupełnie nieosiągalny w siódmym wieku, po zagładzie chrześcijańskiej cywilizacji nad Nilem. Pergamin natomiast można było produkować wszędzie, wyrabiano go bowiem ze skór zwierzęcych, głównie kozich, cielęcych i baranich, a przecież zwierzątka te w całym starożytnym i średniowiecznym świecie powszechnie hodowano na mleko i mięso. Tak pozyskaną skórkę trzeba było jednak najpierw wyprawić, dokładnie oczyścić z sierści, wysuszyć i wyszlifować. Proces był długi i mozolny, ale za to po jego zakończeniu otrzymywało się cienki płat skóry, z którego można było wyprodukować nawet do sześciu kart pergaminu in folio, jasnych i gładkich. Materiał ten był bardzo trwały i odporny, można go było zapisywać z obu stron, można było zszywać w długie rulony lub składać w tak zwane kodeksy, czyli w formę dobrze nam znanej książki. A jeśli jego treść znudziła się właścicielowi, można go było zeszlifować pumeksem i zapisać raz jeszcze. Tak powtórnie wykorzystany pergamin nazywamy palimpsestem. Do zapisywania tekstu tradycyjnie używano atramentu wyrabianego z pewnego gatunku małż. Można też było stosować różnobarwne inkausty. Tekst zapisany na pergaminie dodatkowo jeszcze dawało się ozdabiać i upiększać. Pergamin był więc materiałem pożądanym i luksusowym, przeznaczonym na księgi i zwoje, których wartość wykraczała poza codzienne potrzeby. Wszystko to razem wzięte było niezwykle drogie, poza może jedynie trzcinowymi patyczkami, które służyły za pióro. Droga była też rękopiśmienna siła robocza. Nie każdy zatem mógł pisać, ale i nie każdy umiał czytać. O tym jednak mówić będziemy w następnej audycji. ks. Rafał Zarzeczny SJ
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.