Medal z wizerunkiem Jana Pawła II, który miał przy sobie trener, przyniósł szczęście chorwackim piłkarzom.
Kiedy Niko Kranjčar popełnił poważny błąd w czasie wczorajszego, zwycięskiego meczu swej drużyny z Niemcami, trener reprezentacji Slaven Bilić podskoczył wysoko, aż wypadło mu coś z kieszeni. Schylił się natychmiast, podniósł przedmiot z trawy, ucałował trzykrotnie i schował do kieszeni. Scenę tę pokazały wszystkie transmitujące mecz stacje telewizyjne. W piątek dziennikarze z zaciekawieniem pytali, co takiego trener nosi przy sobie. Bilić wyznał, że jest to medal z wizerunkiem Jana Pawła II. Już rok temu w jednym z wywiadów chorwacki szkoleniowiec przyznał się, że papież i jego własny ojciec są dla niego największymi wzorami. "Ojciec był moim idolem i wielkim człowiekiem, ale kiedy pomyślę o największej osobowości, widzę Jana Pawła II. W pewien sposób Wojtyła stał się znakiem czasu, naznaczył go swoją osobą, ciepłem i sposobem bycia, które nikogo nie mogły pozostawić obojętnym, także mnie. Ja miałem to szczęście, że spotkałem go osobiście, kiedy zawodnicy chorwackiego Hajduka i włoskiej Romy rozgrywali kiedyś mecz" – zwierzył się w wywiadzie Bilić. Chorwaci pokonali na Mistrzostwach Europy w Niemcy 2:1, a ponieważ wcześniej wygrali z gospodarzami turnieju – Austriakami 1:0, objęli prowadzenie w swej grupie i zapewnili sobie awans do następnej rundy. W poniedziałek drużyna chorwacka rozegra ostatnie spotkanie w grupie – z reprezentacją Polski.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.