Etyka w szkole obowiązkowa

Brak komentarzy: 0

Gazeta Wyborcza/a.

publikacja 11.07.2008 06:08

Dla uczniów, którzy nie chodzą na religię szkoły będą obowiązkowo organizować lekcje etyki - dowiedziała się Gazeta Wyborcza.

Teraz uczniowie mają wybór: lekcje religii, lekcje etyki albo nic. Brak obowiązku organizowania etyki wykorzystują dyrektorzy i nie prowadzą tych zajęć. Na 32 tys. szkół tylko w 354 jest etyka. Lekcje religii są aż w 27,5 tys. placówek. MEN chce, żeby każdy uczeń chodził na religię albo etykę. Nie będzie mógł zrezygnować z takich zajęć w ogóle. A szkoła będzie musiała je zorganizować. Takie zapisy, jak powiedziała Gazecie minister Katarzyna Hall, znajdą się w nowej podstawie programowej (zgodnie z tym dokumentem pisze się programy i podręczniki oraz egzaminuje uczniów), która wejdzie w życie we wrześniu 2009 r. - To świetne rozwiązanie - komentuje Dorota Pudzianowska z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Fundacja opiniowała dla Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu sprawę Mateusza Grzelaka, ucznia z Wielkopolski. W 2002 r. jego rodzice złożyli skargę przeciwko Polsce za naruszenie Konwencji Praw Człowieka: wolności myśli, sumienia i wyznania, prawa do skutecznego środka odwoławczego, zakazu dyskryminacji, prawa do nauki. Mateusz nie chodził na religię, a szkoła nie proponowała mu żadnych alternatywnych zajęć. Sprawa nie jest jeszcze rozstrzygnięta. - Polski system szkolny daje iluzoryczny wybór: kto nie chodzi na religię, może wybrać etykę, której tak naprawdę w szkołach nie ma. A prawo jest tak skonstruowane, że dyrektorzy mogą odmówić rodzicom, o ile nie zbierze się w szkole siedmiu chętnych uczniów - mówi Pudzianowska. Co na to szkoły? - Oczywiście pomysł jest dobry, bo nie można zostawiać uczniów bez wyboru - mówi Anna Szumiec-Mitera, dyrektorka 70 LO w Warszawie. W jej szkole etyka jest od lat. - Formujemy 20-osobowe grupy międzyklasowe, zazwyczaj są dwie lub trzy w roku. W ten sposób nikt nikomu wiary nie wytyka. Sławomir Lorek, dyrektor II LO w Koninie, dotąd etyki nie organizował: - Uczniowie nie byli zainteresowani, ci, którzy nie wybierali religii, woleli mieć wolne niż dodatkowe zajęcia. Skoro więc nie naciskali, odpuściliśmy. Lorek przyznaje jednak, że średnio czworo uczniów w klasie nie chodzi na lekcje religii. - Liczba ta się podwaja, kiedy uczniowie kończą 18 lat i decyzja - chodzić na religię czy nie - nie zależy już od ich rodziców - mówi dyrektor. Czy szkoły mogą mieć problem ze znalezieniem profesjonalnych nauczycieli etyki? Muszą być po studiach z filozofii i mieć przygotowanie pedagogiczne. Według wyliczeń MEN mamy takich w kraju około tysiąca. - Nie mam z tym problemu - mówi jednak dyrektorka Szumiec-Mitera. A dyrektor Lorek przyznaje: - Mam w biurku jedno czy dwa podania od szukających pracy nauczyciel etyki. O etyce w szkole zaczęło być głośno w ubiegłym roku, kiedy minister edukacji z LPR Roman Giertych wprowadził zasadę wliczania oceny z religii do średniej na świadectwach. Obowiązuje od września 2007 r. Giertych zapowiadał też maturę z religii. Temat podchwyciła minister Katarzyna Hall. Jesienią, na początku rządów PO-PSL, powiedziała, że nie widzi problemu, żeby taką maturę zorganizować. Zaoponował jednak premier Donald Tusk. Wtedy obrazili się kościelni hierarchowie. Stanęło na tym, że Kościoły przygotują własne standardy egzaminacyjne. I sprawa ucichła. W Trybunale Konstytucyjnym czeka jeszcze nierozstrzygnięta skarga parlamentarnego klubu LiD na wliczanie oceny z religii do średniej. Wczoraj minister Hall powiedziała "Gazecie": - Obiecałam, że uporządkuję sprawy dotyczące religii w szkole, i to jest właśnie spełnienie tej obietnicy.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona