Dla mnie, człowieka wierzącego, kapłana, biskupa, wiążące są słowa Ojca Świętego Jana Pawła II, który będąc z pielgrzymką na Ukrainie, tyle razy nawoływał Polaków i Ukraińców: skończcie z tym, zasypcie rowy nienawiści! - mówi w rozmowie z Dziennikiem Zachodnim abp Jan Martyniak.
- Fascynujący jest dla mnie ikonostas w greckokatolickiej archikatedrze w Przemyślu. Bogactwo kolorystyczne scen obrazujących życie Chrystusa, Maryi, apostołów, złota oprawa ikon i zwieńczenie: Chrystus rozpięty na krzyżu, szarość śmierci. Tu blask złota nie dociera. I drugi, niepokojący obraz, zachowany w kościele rzymskokatolickim w Czortkowie na Ukrainie. Matka Boska Nieustającej Pomocy rozstrzelana w 1941 roku przez NKWD. Podziurawiony kulami obraz. Odwieczne pytanie: czy można zabić Boga? Jaka jest różnica między umieraniem Boga a umieraniem człowieka? - Dotknęła pani bardzo głębokiego problemu teologicznego: ikonostas zwieńcza Chrystus ukrzyżowany. Inaczej przedstawiony niż Ukrzyżowany według zachodniej tradycji. Chrystus z ikonostasu to już jest Chrystus uwielbiony: Chrystus, który spogląda z miłością do ludzi. To nie Ojciec skazał Syna. Z miłości do człowieka Bóg zadziałał przeciw sobie. W sprawiedliwości Bożej przejawiło się Boże miłosierdzie. Chrystus zwieńcza wszystkie wydarzenia, które są oprawne w złoto. Przez Jego śmierć, symbolizowaną przez barwę i czaszkę u stóp krzyża, wypłynęło życie tych wszystkich, którzy są na ikonostasie. Ikonostas to nie ozdoba, ale zilustrowane życie Boga dla nas. Kto występuje przeciwko życiu, występuje przeciwko Bogu. Boga nie można zabić, ale Bóg cierpi w nas. Chrystus cierpi w każdym człowieku, w każdym chrześcijaninie. Przez chrzest jesteśmy wszczepieni w Chrystusa. - Jak to wyglądało w nauce papieża-Polaka? - Ojciec Święty Jan Paweł II podkreślał w encyklice, że Chrystus się utożsamił z każdym człowiekiem na ziemi. Dlatego kto występuje przeciwko człowiekowi, ten występuje przeciw Bogu. Kto człowieka zabija, ten podnosi rękę na Boga. Bóg cierpi. Przypomnę, że Bóg-człowiek umarł i umiera w męczennikach, w obozach koncentracyjnych, w łagrach... Widziałem to, co bezbożnicy robili na Wschodzie: postrzelane ikony, chorągwie, zbezczeszczone kościoły, cerkwie, zapaskudzone ołtarze. To wyglądało strasznie. - Bóg-człowiek skonał na krzyżu przeszło dwa tysiące lat temu. A człowiek dalej zabija. Co skłania człowieka do zabijania? - Przez grzech na świat weszła śmierć. Wszyscy zgrzeszyliśmy - pisze św. Paweł. Świat nie żyje nauką Chrystusa, nawet chrześcijanie, bo większość w naszej kulturze tych, którzy zabijają, jest przecież ochrzczona. W tym tkwi paradoks. Występują przeciw sobie, występują przeciw życiu, występują przeciw Bogu. Naruszają prawo naturalne. Kieruje nimi nienawiść, jeden z bardzo wielkich grzechów. To grzech, który bierze się z pychy człowieka. Z żądzy władzy. Z nienawiści. To siedzi w sercu człowieka. Bo człowiek zabija w jakimś celu. Zawsze, by siebie wywyższyć. By "podnieść siebie" zabija się "innych". Eksterminuje się inne narody. A to później wchodzi w życie społeczne. Nawet i rodzinne, by "coś osiągnąć".
W Monrowii wylądowali uzbrojeni komandosi z Gwinei, żądając wydania zbiega.
Dziś mija 1000 dni od napaści Rosji na Ukrainę i rozpoczęcia tam pełnoskalowej wojny.
Są też bardziej uczciwe, komunikatywne i terminowe niż mężczyźni, ale...
Rodziny z Ukrainy mają dostęp do świadczeń rodzinnych np. 800 plus.