Oto człowiek, który przez całe igrzyska będzie dbał o duchowość polskich olimpijczyków. Dla kapelana reprezentacji ks. Edwarda Plenia wyjazd do Pekinu to nie nowość. Do tej pory był już na dwóch igrzyskach - sprawował posługę w czasie letnich IO w Atenach w 2004 r. i dwa lata później w czasie zimowych igrzysk w Turynie. "Sportowcy w czasie zmagań naprawdę potrzebują Boga" - przekonuje w Dzienniku.
BOGUMIŁ ŁOZIŃSKI: Komu kibicuje Pan Bóg? Ks. EDWARD PLEŃ, duszpasterz olimpijczyków: Wszystkim. - Jak to wszystkim? - Bóg najlepiej wie, komu w danym momencie potrzebny jest sukces, komu czwarte miejsce, a kto musi się zadowolić tylko startem na olimpiadzie. - Niektórych skazuje na porażkę? - W czasie igrzysk w Atenach jedna nasza zawodniczka przed startem w finale była na mszy. Udzieliłem jej błogosławieństwa. W czasie zawodów zajęła dopiero piąte miejsce, chodź była wymieniana w gronie faworytów. Po tym starcie znów przyszła na mszę. Pogratulowałem jej dobrego występu, a ona powiedziała: proszę księdza, widać, tak chciał Pan Bóg i to jest najlepsze miejsce dla mnie. - Kibice pewnie tego tak nie postrzegają? - Oczywiście wszyscy chcielibyśmy, aby jak najwięcej naszych sportowców zdobyło złoty medal, aby dostarczyli nam wielkich, pozytywnych wzruszeń, ale nie zawsze jest to możliwe. Jednak jako kibice możemy im pomóc, modląc się za nich, ofiarując w intencji naszych olimpijczyków swoje cierpienia czy dobre czyny. Dzięki temu, gdy osiągną sukces, będziemy mieć w nim swój maleńki udział i bardziej go przeżywać. - A czy sportowcy proszą o modlitwę w intencji wygranej? - Proszę o modlitwę, aby Bóg pobłogosławił im w czasie startu. To nie oznacza od razu prośby o zwycięstwo. Zawsze mówię im, że najważniejsze, aby ich zdrowie nie ucierpiało, boją się kontuzji. A jeśli dzięki mojej modlitwie odniosą sukces, zdobędą medal, jeśli usłyszymy Mazurek Dąbrowskiego, to tym większa radość dla wszystkich. - Na czym polega praca kapelana olimpijczyków? - To normalna posługa duszpasterska polegająca na głoszeniu Ewangelii i sprawowaniu sakramentów. Specyfika polega na tym, że pełnię ją wobec sportowców. W praktyce będę w niedzielę odprawiał msze, udzielał sakramentów, m.in. spowiadał. Z doświadczeń z poprzednich igrzysk wiem, że sportowcy bardzo potrzebują rozmowy, i to nie tylko na tematy religijne. Moją rolę określam jako duchowego psychologa. Zawodnicy często rozmawiają ze mną o problemach osobistych, ale też o sprawach zasadniczych czy bieżących wydarzeniach. Przed samym startem proszą o błogosławieństwo i modlitwę. - Polscy olimpijczycy stanowią potężną grupę ponad 260 osób. Czy ksiądz jest w stanie podołać ich potrzebom duchowym? Czy olimpijczycy w ogóle korzystają z księdza posługi? - W wiosce olimpijskiej nie od razu jest 260 zawodników, oni się zmieniają, więc jestem przekonany, że uda mi się wszystkich objąć posługą. Po doświadczeniach z poprzedniej olimpiady mogę powiedzieć, że sportowcy bardzo potrzebują mojej pracy. Czas olimpiady jest niezwykle intensywny, stąd zawiązują się między nami trwałe relacje. Już po zakończeniu olimpiady wielu z nich zapraszało mnie na swoje śluby czy chrzty dzieci. - Ma ksiądz swoich faworytów do medalu? - Wiem, że w ostatnich miesiącach nasi sportowcy przygotowywali się bardzo intensywnie. Sukces zależy od wielu czynników, trzeba nie tylko być w doskonałej formie, ale mieć także odpowiednią dyspozycję danego dnia. W lipcu polscy siatkarze grali w Lidze Światowej z Japonią. Jeden z setów zagrali na takim poziomie, że gdyby tak grali wszystkie mecze na igrzyskach, na pewno zostaną mistrzami olimpijskimi.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.