Benedykt XVI wybrał się na pierwszą wycieczkę w czasie swych wakacji. Niezauważony przez nikogo, 3 sierpnia po południu opuścił budynek seminarium w Bressanone, w którym obecnie mieszka, i z najbliższymi współpracownikami pojechał do położonego nieopodal miasteczka Sant'Andrea.
W miejscowym kościele zatrzymał się na chwilę modlitwy. Papieska wyprawa była tak niespodziewana, że nie było tam nawet proboszcza. Benedykt XVI wraz ze swym bratem był między innymi na przykościelnym cmentarzu, gdzie pochowany jest jego przyjaciel ks. Anton Agreiter, który przez wiele lat był prefektem apostolskim Falklandów. Następnie przez prawie godzinę Papież spacerował po pobliskim lesie. Na szlaku natknął się na turystów, zatrzymując się, by ich pozdrowić.
Co czwarte dziecko trafiające dom"klasy wstępnej" nie umie obyć się bez pieluch.
Mężczyzna miał w czwartek usłyszeć wyrok w sprawie dotyczącej podżegania do nienawiści.
Decyzja obnażyła "pogardę dla człowieczeństwa i prawa międzynarodowego".
Według szacunków jednego z członków załogi w katastrofie mogło zginąć niemal 10 tys. osób.