Pornografia wyzwaniem dla Kościoła

Komentarzy: 1

Polska/Tomasz Ponikło/a.

publikacja 25.08.2008 05:12

Dzisiejsza pornografia to prawdziwy hard core. A skoro hard core, to i wyzwanie dla Kościoła. Ale Kościół poradzi sobie z nim tylko metodami łagodniejszymi, czyli soft - napisał w dzienniku Polska Tomasz Ponikło, dziennikarz Tygodnika Powszechnego.

Jak to robić na naszym podwórku? Podobnie, a więc na początek pozytywny wykład o pięknie seksu z kochającym, wiernym partnerem w realu. Na pewno nieskuteczne są metody hard: krucjata, piętnowanie, zakazy. Listy biskupów i naukowe książki teologów. Chociaż, skoro mowa o książkach, trzeba docenić zapoczątkowaną przez Centrum Myśli Jana Pawła II serię "Teologia ciała", w której mają się ukazywać na przemian tytuły popularyzatorskie i naukowe. CMJP2 nie działa w próżni, ma żywy kontakt z młodzieżą przez wolontariat, stypendia, spotkania, więc można ufać, że i książki nie trafią w próżnię. W mediach warto docenić obecność np. kapucyna o. Ksawerego Knotza i jezuity ks. Jacka Prusaka. Obaj potrafią to, czego wielu innych księży boi się lub, co gorsza, w co nie wierzy: porywać ludzi wizją seksu widzianego przez pryzmat wiary. Bo niestety niejeden ksiądz z góry zamknie dyskusję o porno, zasłaniając się Janem Pawłem II i utyskiwaniem na "cywilizację śmierci". Trudno. Szansa tkwi w tych, którzy chcą być z grzesznikiem. Oryginalność chrześcijaństwa polegała bowiem na wejściu w świat pogański takim, jakim był, a nie na sztucznym tworzeniu rzeczywistości z niczego. Dziś przekłada się to na obecność w świecie, a nie tworzenie getta. Pewnie, że pornografia to zło. Hard core. Ale Kościół może się okazać wielki, jeśli z tego zła wyprowadzi jeszcze większe dobro. I to metodami soft. Żeby nie być gołosłownym i podać konkretny przykład: w Polsce żywy jest zwyczaj spowiedzi indywidualnej. W konfesjonale człowiek się odsłania. Zwierza się i powierza, jak pisał ks. Józef Tischner. Konfesjonał, zresztą tak jak internet, daje człowiekowi poczucie intymności, anonimowości. Korzystanie z pornografii pozostaje społecznym tabu, więc właśnie konfesjonał jest miejscem, gdzie człowiek mógłby uczciwie spojrzeć na sprawę. Paradoksalnie być może to właśnie ta przestrzeń, którą wielu już uznało za przestarzałą metodę władania duszami, okaże się dziś najlepszym miejscem dla osób uzależnionych od porno. Ważne jest jednak, aby wrażliwy i subtelny spowiednik potrafił dotrzeć do penitenta tak, by człowiek nie poczuł się przyparty do muru i postawiony pod pręgierzem. Ale trzeba też rozbić księżowską manierę pustosłowia. Boję się sytuacji, kiedy klerycy, kończąc seminarium, będą nareszcie znać teologię ciała, ale posługiwać się nią tylko powierzchownie. Jeżeli znaczenie seksu w życiu ludzi rośnie, niech rośnie odpowiednia wiedza księży na ten temat. Przestrzeń, w której Kościół musi walczyć z pornografią o rozumienie seksualności, to przede wszystkim konfesjonał, katecheza (także w internecie), duszpasterstwa, osobisty kontakty. Powtórzmy: Kościół daje kuszącą perspektywę - seks prowadzi do szczęścia większego niż kilka sekund orgazmu. Musi tym porwać młodych ludzi, nim wchłonie ich podniecający i uzależniający świat porno.

Pierwsza strona Poprzednia strona strona 2 z 2 Następna strona Ostatnia strona