Reklama

30. rocznica wyboru Jana Pawła I

Od razu po swym wyborze na Stolicę Piotrową Jan Paweł I zdobył sympatię świata. Z przekrzywioną białą piuską na głowie i uśmiechem dziecka "bezradnie" rozkładał ręce w loggii Bazyliki św. Piotra, jakby chciał powiedzieć: "Zobaczcie, co mi zrobili".

Reklama

Ludzie, którzy zetknęli się z Lucianim powtarzali, że już sama myśl o nim nastrajała pogodnie, uśmiechali się, ich twarze odprężały się i nabierały łagodnego wyrazu. Mówiono o nim: pobożny, świątobliwy, pokorny, ubogi, człowiek o pozytywnym nastawieniu do świata. Od dziecka wprost "pożerał" książki. Uwielbiał zwłaszcza powieści Charlesa Dickensa. Mówił po niemiecku, francusku, portugalsku i angielsku. Dużo podróżował, nie tylko po Europie; był także w Brazylii i Afryce - jeszcze jako biskup Vittorio Veneto nawiązał partnerstwo z diecezją Kiremba w Burundi. Wśród jego znajomych byli nie tylko katoliccy hierarchowie (m.in. kard. Karol Wojtyła), lecz także niekatolicy (m.in. sekretarz generalny Światowej Rady Kościołów Philip Potter) i niechrześcijanie. Z niepokornym teologiem Hansem Küngiem wymieniał listy i książki. Zanim został papieżem najbardziej znany był jako... publicysta. Często ogłaszał artykuły w weneckim "Il Gazettino". Dla "Messagero di Sant'Antonio" napisał cykl listów do sławnych postaci z przeszłości (króla Dawida, Hipokratesa, św. Teresy z Lisieux, Carla Goldoniego itp.), a także do... postaci literackich (np. do Cyrulika Sewilskiego i do "czterech jegomościów z Klubu Pickwicka"), poruszając aktualne problemy współczesności. Pisał o życiu rodzinnym, związkach zawodowych, narkomanii, przemocy, nauce, sztuce. Teksty te złożyły się na książkę "Ilustrissimi" (po polsku wydano ją jako "Listy do sławnych postaci"). "Niebezpieczeństwo" Gdy 6 sierpnia 1978 r. zmarł Paweł VI grupa znanych teologów opublikowała ogłoszenie: "Poszukuje się przepełnionego nadzieją, świątobliwego człowieka, który potrafi się śmiać. (...) Podania (...) prosimy kierować do kolegium kardynalskiego w Watykanie". "Trudno będzie znaleźć właściwą osobistość, która mogłaby poradzić sobie z (...) licznymi problemami, stanowiącymi naprawdę ciężkie brzemię - pisał Luciani w przeddzień konklawe do swej siostrzenicy. - Na szczęście mnie nie grozi to niebezpieczeństwo". Konklawe rozpoczynało się w sobotę, a już we wtorek zamierzał wracać do Wenecji. Jednak to właśnie on został wybrany papieżem 26 sierpnia 1978 r., po konklawe trwającym zaledwie jeden dzień. Ostatni raz tak szybko wybrano następcę św. Piotra w 1939 r., gdy został nim Pius XII. Niezwykła jednomyślność kardynałów była tym bardziej zaskakująca, że po raz pierwszy Biskupa Rzymu wybierało konklawe tak liczne: aż 111 kardynałów (spośród 114 uprawnionych) było obecnych w kaplicy Sykstyńskiej. Nie przybyli jedynie trzej chorzy: kard. Valerian Gracias z Indii, kard. John Wright z USA i kard. Bolesław Filipiak z Polski. Kardynałowie pochodzili z kilkudziesięciu państw z wszystkich kontynentów. Spodziewano się więc, że konklawe będzie trwało długo, gdyż dojdzie do konfrontacji kultur i konieczne będą kompromisy. Tymczasem - jak napisali nazajutrz polscy kardynałowie: Karol Wojtyła i Stefan Wyszyński w wydanym w Rzymie komunikacie - "dokonany w ciągu jednego dnia wybór Papieża jest widomym znakiem Opatrzności Bożej. Objawił się w nim «dar jedności w Duchu Świętym», o który Kościół prosi na początku Mszy świętej". A oto jak sam Papież wspominał te wydarzenia w swym pierwszym przemówieniu: "Wczoraj rano poszedłem spokojnie do Kaplicy Sykstyńskiej na głosowanie. Nigdy mi do głowy nie przyszło, że stanie się to, co się stało. Jak tylko zbliżyło się w moją stronę niebezpieczeństwo, dwóch siedzących obok mnie kardynałów zaczęło mi szeptać słowa otuchy. Jeden z nich powiedział: «Odwagi! Jeżeli Pan nakłada ciężar, to i da siły do niesienia go». Drugi natomiast: «Nie obawiaj się! Na całym świecie tylu ludzi modli się za nowego papieża». Przyszedł moment: przyjąłem". Niedługo potem zwierzał się w prywatnym liście: "Nie wiem, jak to się stało, że przyjąłem wybór. Dzień później już tego żałowałem, ale było za późno". Pierwsze chwile nowego Papieża ujawnił kard. Alexandre Renard z Lyonu: "Kiedy Duch Święty przemówił ustami zgromadzonych na konklawe, on po prostu powiedział: tak. Nie zaczął płakać, nie był zmieszany. Powiedział: przyjmuję imiona Jana i Pawła, by kontynuować dzieło moich poprzedników". "Szukałem tego, który wydawał mi się najlepiej odpowiadać potrzebom dzisiejszego świata" - tłumaczył głosowanie na Lucianiego kard. François Marty z Paryża. Francuscy kardynałowie dostrzegli w patriarsze Wenecji "pokorę, łagodność, ducha nadprzyrodzonego, ale także odwagę". "Wiemy, że będzie on zarazem stanowczy i otwarty, przyjazny dla wszystkich, ale zwłaszcza - on, syn robotnika - dla biednych i maluczkich" - napisali w oświadczeniu wydanym po konklawe. Kard. George Basil Hume z Londynu nazwał Jana Pawła I "kandydatem Boga".

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
2°C Sobota
noc
1°C Sobota
rano
4°C Sobota
dzień
5°C Sobota
wieczór
wiecej »

Reklama