Arcybiskup Leszek Głódź ma listę księży, zakonnic, osób świeckich, którzy mieli współpracować z SB - donosi Gazeta Wyborcza.
- To, że ktoś się tam znalazł, o niczym nie przesądza. Trzeba to badać dalej - mówi Andrzej Drzycimski, wiceprzewodniczący komisji, która sporządziła dokument. Wiedza arcybiskupa Głódzia to efekt pracy komisji naukowej powołanej w 2006 r. przez jego poprzednika, która miała zbadać współpracę księży ze Służbą Bezpieczeństwa. W rzeczywistości jej nazwa to "Komisja naukowa ds. najnowszej historii archidiecezji gdańskiej 1945-1990". - Złożyliśmy raport - sto kilkadziesiąt stron - pokazujący rożnego rodzaju problemy ukazujące się m.in. w aktach - mówi Andrzej Drzycimski, wiceprzewodniczący komisji, historyk. - Jego elementem jest też lista osób związanych z gdańskim Kościołem - świeckich, księży, zakonnic, którzy są na listach współpracowników SB. Do każdego nazwiska dołączyliśmy wykaz dokumentów, z których to wynika. Drzycimski podkreśla, że obecność na liście nie oznacza, że ktoś na pewno współpracował z SB. Dlaczego? - Archiwa IV wydziału gdańskiej SB, zajmującego się inwigilacją Kościoła, są zniszczone w 90 procentach - uzasadnia Drzycimski. - Znaleźliśmy też takie historie, kiedy ludzi zmuszano do współpracy grożąc pistoletem, a ci ją potem zrywali, czy osoby wpisane na listę współpracowników bez ich wiedzy - mówi. Ile osób jest na tej liście? - Nie mogę tego ujawnić - zastrzega Drzycimski. - Mogę tylko powiedzieć, że do inwigilacji samej tylko kurii biskupiej SB zaangażowała ok. 40 tajnych współpracowników.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.