Sprawę śmierci mózgowej, która za sprawą jednego artykułu w L'Osservatore Romano stała się przedmiotem ogromnej dyskusji we włoskich mediach komentują w Rzeczpospolitej Magdalena Środa - filozof, etyk i ks. Artur Filipowicz SJ - etyk, teolog moralny.
Artykuł w L’Osservatore Romano kwestionuje kryteria stwierdzania zgonu obowiązujące od 40 lat. Ich zmiana mogłaby utrudnić pobieranie organów do przeszczepów Lecetta Scaraffia, autorka opublikowanego w watykańskim dzienniku artykułu „Oznaki śmierci” przypomina, że 40 lat temu, dzięki raportowi naukowców Uniwersytetu Harvarda, ustanie akcji serca i płuc przestało być uważane za moment zgonu. Zgon stwierdza się, gdy ustają funkcje mózgu i na ekranie encefalografu pojawia się płaski zapis. Kościół – pisze Scaraffia, wykładowca historii na rzymskim Uniwersytecie La Sapienza – przyjął, z wieloma zastrzeżeniami, tę definicję, godząc się na przeszczepy narządów. Budzi ona jednak coraz więcej wątpliwości naukowców i myślicieli, choćby filozofa prawa Paolo Becchiego, który pisze: „Najnowsze badania przeczą przekonaniu, że śmierć mózgu pociąga za sobą dezintegrację ciała”. Autorka powołuje się na przykład kobiety, u której w 1992 r. stwierdzono śmierć mózgu. Gdy się okazało, że jest w ciąży, podtrzymywano ją przy życiu do naturalnego poronienia. Przypomina też, że zmarły w 1993 r. filozof Hans Jonas zajmujący się problemami etycznymi stwarzanymi przez postęp technologiczny podejrzewał, że nowa definicja śmierci podyktowana była nie tyle postępem nauki, ile potrzebą pobierania narządów do przeszczepów. Scaraffia przywołuje wreszcie pracę „Koniec życia. Czy po śmierci mózgu jest życie?”, której autorzy – neurolodzy, prawnicy i filozofowie – zgadzają się, że śmierć mózgu nie oznacza śmierci osoby ludzkiej. Konkluduje, że opracowany 40 lat temu raport stawia przed katolikami wiele problemów natury bioetycznej. Artykuł wywołał burzę, bo odczytano go jako wezwanie Watykanu do zrewidowania raportu z Harvardu. Zaprotestowali transplantolodzy. Rzecznik Watykanu ojciec Federico Lombardi wyjaśnił, że tekst L’Osservatore Romano nie jest wykładnią nauki Kościoła. Kres wątpliwościom położyła Papieska Rada ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia, wyjaśniając, że jeśli chodzi o przeszczepy, stanowisko Watykanu pozostaje takie samo jak 40 lat temu. Stanowisko Kościoła w tej sprawie opiera się na opinii Papieskiej Akademii Nauk, że o śmierci można mówić, „gdy człowiek utracił w sposób nieodwracalny wszelką zdolność wykonywania i koordynacji czynności fizycznych i umysłowych swego ciała”. Magdalena Środa - filozof, etyk: Oczywiście granica życia i śmierci ma charakter umowny. W przypadku śmierci mózgowej wybiera się po prostu najmniejsze zło. To wybór między jakością przedłużanego życia z martwym mózgiem i szacunkiem dla życia innych ludzi, którym zmarły może pomóc jako dawca organów. Pamiętajmy, że tematy tabu związane z narodzinami czy śmiercią zawsze będą wywoływały emocje. Bo nie da się tego sprowadzić do faktów, takich jak proste stwierdzenie, że właśnie mamy godzinę czwartą, i wszyscy są co do tego zgodni. W państwach demokratycznych takie kompromisy powstają w dyskusjach między naukowcami, politykami a Watykanem, którego zdanie jest bardzo istotne. Ale debaty na temat zmiany tych kompromisów wybuchają najczęściej dlatego, że Kościół na świecie traci różne domeny władzy i odwołuje się do dogmatów, jak w tym przypadku do świętości życia. Wyznawcy tego dogmatu muszą się jednak liczyć z tym, że kiedy ich dziecko będzie potrzebowało narządu do przeszczepu, to może go nie otrzymać, bo skąd niby taki narząd miałby pochodzić? ks. Artur Filipowicz SJ - etyk, teolog moralny: W 1968 roku na zjeździe naukowców, prawników i filozofów w Harvardzie ustalono, że śmierć następuje, kiedy umiera ludzki mózg, a dokładniej kora mózgowa i pień mózgu. Od tego momentu ustają bowiem wszelkie funkcje wegetatywne organizmu i przywrócenie człowieka do życia nie jest możliwe. Jest jednak jeszcze szansa na wykorzystanie organów zmarłego i uratowanie życia innym. Kościół zaaprobował to stanowisko. Nie narusza ono zasady szacunku dla życia od jego poczęcia po naturalną śmierć. W jakiś sposób moment śmierci trzeba przecież ustalić, a to nie jest rolą Kościoła, lecz należy do nauki. Akceptacja tego stanowiska pozwoliła uratować wielu ludzi dzięki transplantacji. Oczywiście są przeciwnicy takiej definicji śmierci i debata, która teraz wybuchła we Włoszech, jest próbą uzasadnienia, skąd się biorą wątpliwości. Nie ma w tym nic złego, że 40 lat po ustaleniu definicji końca życia ponownie zadajemy sobie pytanie, czy ma ona sens. Kościół jednak nie zamierza zmieniać swego stanowiska, o czym poinformował rzecznik Watykanu.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.