Deklaracja Gdańska XI Europejskiego Kongresu FEAMC: Aby zapewnić wolność wykonywania zawodu lekarza, musimy podtrzymywać prawo do sprzeciwu sumienia.
A jak odczytują znaki czasu sami lekarze? Jakie stawiają przed sobą zadania? - Powinniśmy jako lekarze jak najbardziej zbliżyć się do naszego Pana. I wtedy zobaczycie, że będzie cud - powiedział prof. Josef Glasa, lekarz i naukowiec ze Słowacji, zachęcając do przygotowania wyraźnej strategii działania, w planie krótko- i długoterminowym. - Sercem naszej sytuacji jest konfrontacja kultury życia i kultury śmierci. Jedyny zdrowy wybór to bezwarunkowy wybór życia - tłumaczył. - Jest wśród nas za mało młodych lekarzy. Powinniśmy promować modele życia chrześcijan, którzy opowiadają się za życiem, jak np. senator z USA Sarah Palin. Powinniśmy też uczyć się metod naszych oponentów - wyliczał prof. Glasa. Lekarze uważają również, że trzeba pokazywać absurdy milczącego założenia, iż to lekarz ma wykonywać niemoralne procedury medyczne przewidziane prawem. Inne ważne zadanie w dobie relatywizmu etycznego to przeciwstawianie pokusie eutanazji coraz lepiej zorganizowanej opieki hospicyjno-paliatywnej, gdzie pacjent może być spokojny, iż nikt się nie targnie na jego życie. Jak zauważył prof. Stephan Sahm (Niemcy), sama w sobie niemoralna debata narzucona przez zwolenników eutanazji staje się coraz silniejsza. W imię niewłaściwie rozumianego poszerzania wolności wyboru w społeczeństwie człowiek naraża się na zniszczenie podstawowych wartości. Wobec kolejnych prób legalizacji eutanazji lekarze katoliccy nie mogą pozostawać bierni, ale powinni przypominać światu piąte przykazanie. - Nasz głos musi być bardzo wyraźny w społeczeństwie: lekarzom nie wolno zabijać - zaznaczył prof. Sahm. W Szwecji około 50 proc. wszystkich ludzi umiera w samotności - alarmował o. prof. Erwin Bischofberger (Szwecja). - Pacjent ma prawo do śmierci, ale nie do tego, aby być zabitym. Eutanazja nie jest rozwiązaniem dla bólu i cierpienia ludzi, ale kapitulacją wobec nihilizmu - podkreślił uczony. W jego przekonaniu, największą przyczyną dążenia do eutanazji jest utrata autonomii. - Dziś uczy się nas, żebyśmy byli nieuzależnieni i "bezwiekowi". Mamy ciągle działać. Odbiera nam się powód do życia w momencie, kiedy stajemy się uzależnieni od kogoś. Świat zatracił ars moriendi, sztukę umierania - podkreślił. Odpowiedzią na potrzeby starzejącej się Europy jest współdziałanie pracowników ochrony zdrowia, Kościoła, mediów i wolontariuszy przy rozwijaniu ruchu hospicyjnego i oddziałów opieki paliatywnej. Według danych przytoczonych przez ks. dr. Piotra Krakowiaka SAC, krajowego duszpasterza hospicjów, spośród 6,6 mln Polaków zaangażowanych w wolontariat w hospicjach pracuje 6 tysięcy, liczba ta systematycznie rośnie. Jako motywację niesienia pomocy osoby te najczęściej podają powody religijne i moralne. Warto to wykorzystać. - Jeśli mamy już przeciążoną całą strukturę służby zdrowia, jeśli jest za dużo chorych, a za mało ludzi, którzy mogą pomóc, zmobilizujmy wolontariat. To jest przecież posługa miłosiernego Samarytanina - zachęcał ks. Krakowiak. Jak powiedział, nowatorska i sprawdzająca się inicjatywa włączania w tę pracę więźniów, stanowiąca dla nich szansę zmiany i naprawy życia, do tego stopnia spodobała się Ministerstwu Sprawiedliwości, że zaproponowało specjalny program dla dziesięciu zakładów karnych. "Aby zapewnić wolność wykonywania zawodu, musimy podtrzymywać prawo do sprzeciwu sumienia" - zaznaczyli sygnatariusze Deklaracji Gdańskiej.
W starożytnym mieście Ptolemais na wybrzeżu Morza Śródziemnego.
W walkę z żywiołem z ziemi i powietrza było zaangażowanych setki strażaków.
Wstrząsy o sile 5,8 w skali Richtera w północno wschodniej części kraju.
Policja przystąpiła do oględzin wyciągniętej z morza kotwicy.
Ogień strawił tysiące budynków na obszarze ok. 120 km kw., czyli powierzchni równej San Francisco.