Trzy godziny trwała w Brazzaville Msza św. z okazji 35-lecia pracy tarnowskich misjonarzy w Republice Konga. W parafii Jezusa Zmartwychwstałego i Miłosierdzia Bożego wzięło w niej blisko dwa tysiące Kongijczyków. Eucharystię odprawiało trzech biskupów oraz 31 księży. Obecny był również Bogusław Nowakowski, polski ambasador z Kinszasy.
W Mszy św. wzięło udział także 9 sióstr józefitek, których zgromadzenie jest obecne już od 33 lat w Kongo. Eucharystii towarzyszył taniec liturgiczny dziewcząt z grupy dziewczęcej Yambote, śpiewały także trzy chóry parafialne, którym akompaniowała grupa grająca na tradycyjnych instrumentach kongijskich. W homilii, na kanwie Ewangelii o winnicy, abp Anatole Milandou przywołał pamięć tarnowskiego misjonarza. – Krew ks. Czuby zrosiła winnicę Pańską Konga - stwierdził metropolita, podkreślając, że zginął on w 25-lecie pobytu tarnowskich misjonarzy w Kongo. Tarnowski misjonarz został zamordowany na terenie diecezji Kinkala, której ordynariuszem był wówczas dzisiejszy arcybiskup Brazzaville Anatole Milandou. Patrząc na wieloletnią pracę ewangelizacyjną Polaków zauważył, że wysiłki te niosące dobro, często spotykały się z obmową, niewdzięcznością a nawet zawiścią. – Co robiliście 35 lat temu - zapytał nuncjusz apostolski wiernych oraz kongijskich i polskich duchownych? Jak wiele zmieniło się od tego czasu - wówczas nie było np. ani jednego księdza z Konga a dziś są! – ciągnął dalej abp Andres Coracosa Cosa. Zapytał też retorycznie, czy dziś są nadal potrzebni tarnowscy misjonarze w Kongo i odpowiedział – są potrzebni, bo diecezja potrzebuje okna na świat! Także i kongijscy księża mogą czasowo wyjeżdżać do Europy, bo diecezja Brazzaville także potrzebuje okna na świat – stwierdził nuncjusz apostolski w Kongo i podsumował – jak wiele ci biali księża wnieśli w dzieło ewangelizacji i socjalizacji społeczeństwa! Tarnowscy misjonarze przyjechali do Kongo w 1973 roku. – Wówczas u nas był komunizm i religię nazywano opium dla ludu, ale od 18 lat żyjemy w wolności – przypomniał na wstępie Mszy św. wszystkim zgromadzonym przewodniczący rady parafialnej. Także biskup Skworc przypomniał fakty sprzed 35 lat. – Dziękuję Duchowi Świętemu, że oświecił dwóch biskupów - Jerzego Singha’ę z Owando i Jerzego Ablewicza z Tarnowa. To dzięki ich kontaktom i współpracy tarnowscy misjonarze pojawili się na misjach w Kongo. Warto przypomnieć, że Jan Paweł II w czasie wizyty w Tarnowie w 1987 roku ogłosił ordynariusza tarnowskiego arcybiskupem „ad personam” właśnie ze względu na jego zasługi we wspomaganiu pracy misyjnej. Uroczystości 35-lecia pracy tarnowskich misjonarzy w Kongo odbyły się w Brazzaville na terenie parafii Jezusa Zmartwychwstałego i Miłosierdzia Bożego. Jej proboszczem jest misjonarz z tarnowskiej diecezji, ks. Bogdan Piotrowski. Do zrujnowanej wskutek wojny domowej parafii przybył w grudniu 1990 roku i nie opuścił jej także w czasie w kolejnych walk, jakie toczyły się w latach 1998-1999. Dziś w niedziele i święta uczęszcza do tutejszego kościoła na Msze św. cztery tysiące katolików. O żywotności tej wspólnoty parafialnej świadczy m.in. uczestniczenie około pięciuset wiernych na codziennej porannej Eucharystii. Każdego dnia towarzyszy im w liturgii jeden z pięciu chórów i grup śpiewaczych, jakie działają na terenie parafii. Istnieje ona od 1967 roku, założył ją francuski duchowny ks. Morisur jako parafię pw. Jezusa Zmartwychwstałego; od bieżącego roku dodano do wezwania parafii Miłosierdzie Boże. Pierwszym proboszczem z diecezji tarnowskiej parafii blisko centrum Brazza był od 1976 r. ks. Józef Ziobroń. Pracował w niej przez 10 lat, do czasu jego wydalenia z Konga przez ówczesne władze komunistyczne, a zwłaszcza ambasadę radziecką. Jego działalność ewangelizacyjna oraz głoszenie poglądów filozoficzno-chrześcijańskich wśród Rosjan przebywających w Brazzaville została uznana za działania polityczne a sam duchowny za „persona non grata”. Bp Wiktor Skworc przedłużył swój pobyt w Kongo, by móc nawiedzić grób zamordowanego 10 lat temu tarnowskiego misjonarza, ks. Jana Czuby. Wyjazd zaplanowany na ubiegły wtorek trzeba było odwołać ze względu na zbyt niebezpieczną sytuację w Loulombo. Ponieważ sytuacja powoli się stabilizuje, jest nadzieja, że w najbliższych dniach przewodniczący Komisji KEP ds. Misji będzie się mógł udać na miejsce, gdzie zginął w czasie wojny domowej tarnowski misjonarz.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.