Faktyczna sytuacja rodziny w Grecji jest o wiele gorsza, niż to przedstawiają oficjalne statystyki – wynika z najnowszego raportu tamtejszej Caritas.
Jak powiedział Radiu Watykańskiemu dyrektor ateńskiej Caritas ks. Andreas Voutsinos, w oficjalnych statystykach ludzie, którzy pracują dorywczo, choćby tylko kilka godzin tygodniowo, nie są już uważani za bezrobotnych. W rzeczywistości w niemal co drugiej rodzinie jeden z żywicieli nie ma pracy, a w co dziesiątej oboje. W konsekwencji Grecy masowo nie płacą rachunków (40 proc.) i podatków (61 proc.). W takiej sytuacji mobilizują się organizacje pozarządowe, wśród nich prawosławne i katolickie. Dobrze jednak wiemy, że doraźna pomoc nie rozwiąże problemu Grecji – mówi ks. Voutsinos.
„W każdej rodzinie są bezrobotni. Często rodzina żyje jedynie dzięki temu, że ktoś dostaje emeryturę. 62 proc. młodych nie ma pracy, dlatego masowo uciekają oni z Grecji. W Atenach mamy ośrodek dla uchodźców, który jednak nie koncentruje się już na imigrantach, bo potrzebującymi stali się przede wszystkim mieszkańcy naszego kraju. I to oni przychodzą do nas, prosząc o coś do jedzenia. Codziennie wydajemy tam 350 ciepłych posiłków dla dorosłych i 60 dla dzieci. Również rodzinom, które posiadają jakieś dochody, pracę, żyje się bardzo ciężko. Stale rosną podatki. Państwo musi spłacać długi. Zadłużeni są też sami ludzie. Jeśli więc nawet ktoś ma pracę, podatki i długi pochłaniają sporą część wynagrodzenia. W konsekwencji ludzie cierpią nędzę, nie starcza im nawet na jedzenie” – powiedział dyrektor greckiej Caritas.
Co najmniej 13 osób zginęło, a 73 zostały ranne w wyniku działań policji wobec demontrantów.
Główny cel reżimu jest jasny: ograniczyć wszelkie formy swobody wypowiedzi.
Spędzili oni na stacji kosmicznej Tiangong (Niebiański Pałac) 192 dni.
Dom dla chrześcijan, ale życie w nim codzienne staje się trudniejsze i niepewne.
Papież Franciszek mówił wcześniej, że oboje kandydaci są przeciwko życiu.
"Brawo, feldmarszałku" - napisała caryca Katarzyna II w liście gratulacyjnym.