Nie sprzedajemy cukierków, napojów gazowanych i środków antykoncepcyjnych - obwieszcza nowa apteka w Chantilly w stanie Wirginia.
Jest ona kolejną spośród co najmniej siedmiu aptek w USA, która oficjalnie zdecydowała się nie sprzedawać żadnych środków antykoncepcyjnych, nawet za okazaniem recepty – donosi agencja Associated Press. Aptekę Opieki Bożego Miłosierdzia w Wirginii uroczyście poświęcił 21 października ordynariusz Arlington bp Paul S. Loverde. Choć placówka nie jest związana prawnie z Kościołem katolickim, jej właściciele starają się kierować nauczaniem Kościoła w kwestiach seksualności, dlatego nie sprzedają tu żadnych środków, pozwalających na sztuczną regulację poczęć. Zdaniem bp. Loverde’a, apteka realizuje wezwanie Ojca Świętego skierowane do wszystkich wiernych, by „przyoblec się w wiarę w życiu publicznym”. „Ta placówka pozwoli rodzinom robić zakupy w środowisku, w którym ich wiara nie musi iść na kompromis” – dodał hierarcha, błogosławiąc apteczne półki zapełnione lekarstwami. Faktycznie już ponad 100 aptek w całym kraju odmawia sprzedaży środków antykoncepcyjnych, choć nie wszystkie mają na to pozwolenia – twierdzą przedstawiciele organizacji broniących życia. W co najmniej siedmiu stanach prawo zmusza farmaceutów do realizacji recept na środki antykoncepcyjne. Wirginia jest jednym z czterech stanów, pozwalających aptekarzom na odmowę ich sprzedaży, nawet za okazaniem recepty, co wzbudza ostre protesty ze strony grup popierających aborcję. Rok temu Benedykt XVI wezwał aptekarzy-katolików do buntu i odmowy sprzedaży środków antykoncepcyjnych, a zwłaszcza pigułek wczesnoporonnych. Papież przypomniał, że mają oni prawo do sprzeciwu sumienia i odmowy sprzedaży produktów „służących decyzjom w wyraźny sposób niemoralnym, takich jak aborcja czy eutanazja”.
Co czwarte dziecko trafiające dom"klasy wstępnej" nie umie obyć się bez pieluch.
Mężczyzna miał w czwartek usłyszeć wyrok w sprawie dotyczącej podżegania do nienawiści.
Decyzja obnażyła "pogardę dla człowieczeństwa i prawa międzynarodowego".
Według szacunków jednego z członków załogi w katastrofie mogło zginąć niemal 10 tys. osób.