"Zostałem oficjalnie poinformowany, że ważna osoba w Kościele postawiła mi szereg zarzutów, sugerując przy tym moim przełożonym, aby podjęli decyzji o odebraniu prawa do spełniania funkcji kapłańskich." - napisał na swoim blogu ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.
Wyjaśnia przy tym, że zarzuty nie dotyczyły kwestii akt IPN, a sprawy ludobójstwa dokonanego na Kresach Wschodnich przez ukraińskich nacjonalistów. "Zgodnie z poleceniem odpowiedziałem na te zarzuty, prosząc równocześnie władze kościelne o opublikowanie przez nie wszystkich dokumentów. Nie mam bowiem nic do ukrycia. Poza tym rodziny pomordowanych Kresowian mają prawo znać stanowisko owych władz w tej kwestii" - czytamy w krótkiej notce. Rzeczpospolita dodaje nieoficjalną informację, że chodzi o jednego z biskupów grecko-katolickich, który zarzucił Isakowiczowi-Zaleskiemu mówienie nieprawdy w tej sprawie.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.