Reklama

Trzeba umacniać tożsamość, aby KUL był coraz głębiej katolicki

O początkach, czasach walki o niezależność i przełomu związanego z wyborem kard. Wojtyły na papieża Radio Watykańskie rozmawia z kierownikiem Katedry Etyki KUL i zarazem byłym rektorem uczelni.

Reklama

Z punktu widzenia personalnego trzeba pamiętać, że Lublin nie jest tak wielkim miastem jak Warszawa czy Kraków. Istnieje stała tendencja, że każde wielkie miasto w Polsce jest magnesem także dla uczonych. Niełatwo jest utrzymać dobry ośrodek naukowy w miejscu oddalonym od metropolii. To jest los i dramat nie tylko Lublina. Mogą to potwierdzić rektorzy szeregu innych uczelni, np. w Zielonej Górze czy innych miastach oddalonych od silnych ośrodków miejskich. Najtrudniejszą jednak sprawą jest tożsamość ideowa uniwersytetu, który jako jedyny w Polsce ma w swojej nazwie określenie „katolicki”. W czasach PRL-u tożsamość uniwersytetu była poniekąd wyznaczona sytuacją polityczną, w jakiej się znalazła Polska. Nawet bez wielkiego wysiłku rektora, profesorów czy studentów miał on swoją tożsamość. To była wielka, często bohaterska postawa ludzi związanych z uczelnią. Wiążąc cię z nią, decydowali się na pewien stan bycia pod pręgierzem, pod swoistą presją ze strony władz, nie tylko ideologiczną, ale także finansową. Ale kto się zdecydował, wiedział na co, ponieważ tożsamość uniwersytetu kształtowała się w dużej mierze w kontekście walki z Kościołem, której elementy założył sobie komunizm. Po 1989 r., KUL powrócił z jednej strony do sytuacji, w której był przed drugą wojną światową i w której jest bardzo wiele uczelni katolickich w świecie. Z drugiej strony, na nowo musi budować swoją tożsamość, określać, jakie jest jego miejsce, dlaczego jest uniwersytetem katolickim i czym się różni od innych uczelni. Teraz otwiera się coraz więcej wydziałów teologii, w przeróżnych przemówieniach bywa więcej pobożności niż na KUL-u. Musi on na nowo tę tożsamość odzyskiwać. To jest pewien proces, wobec którego trzeba mieć trochę cierpliwości. Bo nie chodzi tu o łatwy dekret rektora czy uchwałę senatu, tylko uświadomienie sobie, czego bronimy i wobec czego bronimy, co jest racją bytu uniwersytetu, który po śmierci Sługi Bożego Jana Pawła II przybrał jego imię. To także jest element pewnej tożsamości, która obecnie na uczelni, choć stopniowo, jednak jest budowana. - Ze względu na położenie nawet, KUL stał się punktem odniesienia dla Kościołów lokalnych z zagranicy. Są stypendyści Fundacji Jana Pawła II, ludzie z Ukrainy, Białorusi, nawet z dalszych terenów Azji. Ich studia stanowią konkretną pomoc dla tamtych Kościołów. Czego by można życzyć uczelni na 90-lecie? - Nawiasem mówiąc, to jest też jeden z elementów naszej tożsamości. Mieliśmy świadomość, że w trudnych latach wiele zawdzięczamy m.in. innym uczelniom, które nas wspomagały siłą naukową i stypendiami. Mamy poczucie zobowiązania wobec tych, którzy teraz mają prawo oczekiwać naszej pomocy. Z tego powodu staramy się, jak potrafimy, służyć także i studentom zza wschodniej granicy. Życzyć można, żeby uniwersytet był coraz głębiej katolicki, tzn. z jednej strony wierny Kościołowi, a z drugiej – „katolicki” w sensie: otwarty na dialog ze światem, otwarty na problemy współczesnego świata, mieszczący w sobie to wszystko, co ma w sobie znamię prawdy, której chrześcijaństwo i Kościół katolicki się nie boją Rozmawiał ks. J. Polak SJ

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
6°C Czwartek
rano
8°C Czwartek
dzień
8°C Czwartek
wieczór
6°C Piątek
noc
wiecej »

Reklama