Nie pamiętam, o niczym nie wiem, to nie moja sprawa - tak na niemal każde pytanie odpowiadał ksiądz Wiesław L., do niedawna jedna z najważniejszych osób w gdańskiej kurii i bardzo istotny świadek w procesie dotyczącym prania pieniędzy za pośrednictwem kościelnego wydawnictwa Stella Maris.
Do kwietnia ub. roku 75-letni ksiądz Wiesław L. był wikariuszem generalnym i prawą ręką b. metropolity arcybiskupa Tadeusza Gocłowskiego. Formalnie powinien więc sprawować nadzór również nad kościelnym wydawnictwem. Na czwartkowej rozprawie przed gdańskim sądem ksiądz powtarzał jednak, że nie ma zielonego pojęcia, na czym polegała działalność Stella Maris i czego dotyczy cała afera. Zapewniał też, że b. szef wydawnictwa ks. Zbigniew B. nigdy nie składał w kurii raportów z działalności wydawnictwa, mimo że wymagało tego prawo kanoniczne. - Nie wiem, czy szef wydawnictwa został z tego obowiązku zwolniony - stwierdził świadek. - Zupełnie niewiarygodne jest, że człowiek, który przez wiele lat, aż do kwietnia ub. roku sprawował jedną z najważniejszych funkcji w diecezji, nie potrafi dziś udzielić rozsądnej odpowiedzi na proste pytania. Uważam, że celowo zasłania się niepamięcią - oburzyła się adwokat Beata Krzyżagórska-Żurek, obrońca jednego z pięciu oskarżonych. Na jej wniosek sędzia Aneta Szteler-Olszewska podjęła decyzję o skierowaniu księdza L. na specjalistyczne badania, które stwierdzą, czy jest on sprawny intelektualnie. Na wczorajszej rozprawie jako świadek zeznawał także b. dyrektor ds. sprzedaży w Stella Maris. Piotr C. stwierdził, że charakter pisma osoby, która regularnie fałszowała jego podpis na fakturach, do złudzenia przypomina pismo głównego oskarżonego - księdza B. Grzegorz Szaro informuje, że w procesie dotyczącym największej afery finansowej na Wybrzeżu do przesłuchania jest jeszcze ok. 500 osób. M.in. b. metropolita gdański Arcybiskup Tadeusz Gocłowski. Zdaniem prokuratury, w latach 1997-2001 ksiądz Zbigniew B. i jego wspólnicy doprowadzili do przywłaszczenia przez kościelne wydawnictwo mienia prawie 30 spółek na łączną kwotę ponad 67 mln zł. Duchowny jest także oskarżony o pranie pieniędzy i uszczuplenia podatkowe na szkodę skarbu państwa w wysokości kilkunastu milionów. Przed sądem przyznał się do winy, ale odmówił składania wyjaśnień.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.