Dziesięcioro dzieci, pozostawionych w krakowskim „Oknie życia", bardzo szybko trafiło do adopcji za sprawą starań Sądu i ośrodka adopcyjnego - poinformowała Caritas.
Informacja o losie dzieci jest odpowiedzią na dzisiejszy artykuł dziennika „Polska. Gazeta Krakowska” - w którym sugeruje się, że brak jasnych uregulowań prawnych powoduje, że dzieci te "nieraz miesiącami muszą czekać na adopcję". Tylko w przypadku dwóch pierwszych dziewczynek procedura adopcji trwała kilka miesięcy. Krakowskie „Okno Życia” było pierwsze w Polsce i ta pionierska sytuacja wymagała wielu ustaleń i wypracowania nowych sposobów postępowania, jak najbardziej korzystnych dla dziecka. Od znalezienia w "Oknie życia" pierwszej dziewczynki, nazwanej przez siostry Madzią do jej zamieszkania w rodzinie adopcyjnej minęły cztery miesiące, a do pełnego zakończenia procedury adopcyjnej trzeba było jeszcze dwóch tygodni. Podobnie sprawy się miały z pozostawioną w Oknie drugą dziewczynką - Lucynką. W szpitalu i w rodzinie zastępczej spędziła ona w sumie trzy miesiące, a gdy znalazła się już w rodzinie adopcyjnej, czekała jeszcze prawie cztery miesiące na zakończenie procedury adopcyjnej. Kolejnych siedmioro dzieci, oprócz jednej dziewczynki, bezpośrednio ze szpitala trafiło do rodzin adopcyjnych. Było to możliwe dzięki decyzjom sądu, zgadzającego się na preadopcję i dzięki szybkiemu nadawaniu przez sąd tożsamości dzieciom. „Nie można mówić o chaosie towarzyszącym tym adopcjom, ale o ogromnej życzliwości, przychylności i zrozumieniu problemu ze strony sądu, dla którego liczy się dobro dziecka” - mówi o adopcjach dzieci z krakowskiego „Okna Życia” Katarzyna Mader, dyrektor Ośrodka Adopcyjno - Opiekuńczego „Dzieło Pomocy Dzieciom”, z którym krakowska Caritas podpisała umowę o współpracy w tym zakresie. Nawiązując do artykułu dziennika „Polska. Gazeta Krakowska” dyrektor Mader prosi też, by nie mówić o „podrzucaniu” czy „porzucaniu” dzieci w "Oknie życia". „Te słowa są nieadekwatne do sytuacji - pozostawienie dziecka w tym miejscu to prośba zdesperowanej matki o zajęcie się losem jej dziecka” - mówi. Zadaniem sióstr mieszkających w domu przy ul. Przybyszewskiego 39, oprócz nieustannego dyżuru jest natychmiastowe powiadomienie pogotowia w przypadku pozostawienia dziecka w oknie oraz zadbanie o dziecko do czasu przyjazdu pogotowia. Pogotowie przewozi dziecko do szpitala. Ponieważ dzieci były pozostawiane w różnym stanie, a ponadto część z nich nie była urodzona w szpitalu i nie wiadomo niczego o ich stanie zdrowia, konieczne są badania i obserwacja lekarska. Dlatego bardzo ważnym partnerem jest także Oddział Kliniczny Kliniki Neonatologii Szpitala Uniwersyteckiego z ul. Kopernika 23 w Krakowie.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.