Kenijscy politycy ponoszą odpowiedzialność za plagę głodu, która dotknęła już 10 mln ludzi - twierdzi kard. John Njue.
Przewodniczący tamtejszego episkopatu zarzucił rządowi, że nie podjął należytych środków, by zapobiec skutkom suszy. Gdyby klasa polityczna nie była zdegenerowana przez korupcję i nepotyzm, gdyby polityka rządu była bardziej dalekowzroczna, ani jeden Kenijczyk nie ucierpiałby na skutek klęski nieurodzaju – powiedział metropolita Nairobi. Wizytując regiony dotknięte głodem widziałem dzieci z rozdętymi żołądkami i martwe zwierzęta leżące u drogi – powiedział agencji CISA Stephen Kituku, krajowy koordynator Caritas ds. kryzysu. Kiedy w Kenii pierwsze dzieci zaczęły umierać z głodu, Caritas uruchomiła nadzwyczajny program pomocy, który ma objąć w pierwszym rzędzie osoby najbardziej zagrożone: niemowlęta, młode matki oraz chorych na AIDS. Do kategorii tej należy 37 tys. osób. Na ich wyżywienie w ciągu najbliższych 6 miesięcy Caritas potrzebuje ponad 4 mln dolarów. Kościół organizuje też ziarno na zasiew dla 4,5 tys. gospodarstw wiejskich. Myśli też o pomocy długofalowej poprzez rozwinięcie systemu nawadniania. Do jego budowy pragnie wciągnąć samych Kenijczyków w ramach projektu „jedzenie za pracę”.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.
Raport objął przypadki 79 kobiet i dziewcząt, w tym w wieku zaledwie siedmiu lat.