Co najmniej pięciu zabitych, kilkunastu rannych, spalone kościoły i meczety - to bilans strać w północno-wschodniej Nigerii. Do walk doszło 21 lutego między muzułmanami a chrześcijanami, jednak ich podłoże nie było religijne, ale społeczne i ekonomiczne.
Chodzi o podział żyznej ziemi leżącej w okolicy miasta Bauchi. Napięcia na tym tle trwają od lat, teraz wystarczył drobny pretekst, jakim było zablokowanie przez niesprawną ciężarówkę drogi dojazdowej do meczetu, by wybuchły walki. Przeszkoda sprawiała, że udający się do meczetu muzułmanie musieli przechodzić obok kościoła pentekostalnego, co miało nie spodobać się jego wiernym. Najpierw spłonęły dwa meczety, a potem kościoły. Policja natychmiast podjęła nadzwyczajne środki bezpieczeństwa, by zapobiec rozprzestrzenieniu się konfliktu. W listopadzie ubiegłego roku spory polityczne wywołały bowiem międzyreligijne zamieszki w mieście Dżos, które kosztowały życie, co najmniej 300 osób.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.