Uważna lektura papieskiego przemówienia nie pozostawia wątpliwości, że Benedykt XVI nie utożsamia się z krytycznymi wypowiedziami o islamie.
Już pół roku temu, gdy tysiące muzułmanów w wielu krajach świata z wielką agresją protestowało przeciwko dwóm rysunkom zamieszczonym w jednej z duńskich gazet, jasne było, że mamy do czynienia z szukaniem pretekstu do pogarszania stosunków wyznawców islamu z resztą świata. Ale wtedy przynajmniej ten pretekst rzeczywiście istniał. Karykatury Mahometa zostały narysowane, wydrukowane przez pewną liczbę gazet. Muzułmanie, którzy je widzieli, mogli się poczuć dotknięci. Od kilku dni mamy do czynienia z sytuacją pozornie podobną. O tyle groźniejszą i poważniejszą, że pretekstem do oburzenia - jak podała jedna z agencji - miliarda muzułmanów na całym świeci mają być słowa wypowiedziane przez samego Papieża. Nie tylko w Polsce ten tekst jest słabo znany. Ponieważ wystąpienie Benedykta XVI na uniwersytecie w Ratyzbonie było wykładem naukowym w ścisłym tego słowa znaczeniu, sam Papież zażyczył sobie, aby nie publikowano go „po dziennikarsku”, lecz jak należy, z całym aparatem naukowym, przypisami itd. Spośród tekstów wygłoszonych przez Benedykta XVI w Bawarii tylko tego jednego nie przetłumaczyła na polski Katolicka Agencja Informacyjna. Na stronach internetowych Stolicy Apostolskiej można przeczytać, że udostępniona tam wersja wykładu ma charakter prowizoryczny. Uważna lektura nawet tej tymczasowej, pozbawionej odnośników i wyjaśnień wersji papieskiego przemówienia nie pozostawia wątpliwości, że Benedykt XVI nie utożsamia się z krytycznymi wypowiedziami o islamie, które za bizantyjskim cesarzem panującym na przełomie XIV i XV stulecia przytacza. Służą one jedynie jako przykład w naukowej argumentacji, której podjął się Papież. Trzeba to jeszcze raz bardzo mocno podkreślić - cała wypowiedź Ojca świętego jest refleksją naukowca, teologa, na temat wzajemnych relacji wiary i rozumu. Jeden z telewizyjnych komentatorów powiedział, że trzeba wyjątkowo dużo złej woli, aby Benedyktowi XVI przypisywać niechęć czy wrogość do islamu. Zgadza się. Całe zamieszanie wokół papieskiej wypowiedzi jest świadectwem złej woli sporej liczby ludzi, którzy wyrwawszy z kontekstu kilka zdań, cytowanych przez Papieża, wmawiają milionom muzułmanów, że Następca świętego Piotra ich obraził. Nie obraził. Bo i po co miałby to czynić? Domaganie się przez niektórych muzułmańskich przywódców i polityków przeprosin od Papieża jest nadużyciem. Benedykt XVI nie ma za co przepraszać. Jeśli od kogoś wyznawcy islamu mogą się ewentualnie domagać przeprosin, to od cesarza bizantyjskiego Manuela II Paleologa. To on użył mocnych słów wobec islamu i Benedykt XVI zwrócił uwagę na kontrowersyjność tych słów. Chrześcijanie mieszkający w krajach islamskich opowiadają o niezwykle częstych, niemal codziennych obraźliwych dla chrześcijan wypowiedziach muzułmańskich duchownych wysokiego szczebla, polityków. O antychrześcijańskich tekstach i programach w mediach. Tego typu publiczne wypowiedzi nie są też rzadkością wśród muzułmanów mieszkających w Europie. Jednak ani katolicy ani chrześcijanie innych wyznań nie robią wokół nich szumu na cały świat, nie żądają przeprosin, nie atakują meczetów ani tychy, którzy chodzą się do nich modlić. Ta dysproporcja, ta nierówność pokazuje, jak bardzo obraz Boga, o którym mówił na uniwersytecie w Ratyzbonie Benedykt XVI, wpływa na zachowania wyznawców. Kto chce uderzyć psa, ten kij zawsze znajdzie - mówi polskie przysłowie. Kto chce wywołać awanturę, bez problemu znajdzie pretekst. A im bardziej ten pretekst jest odległy od prawdy, od faktów, tym lepiej.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.
Raport objął przypadki 79 kobiet i dziewcząt, w tym w wieku zaledwie siedmiu lat.