Rozumiem zniecierpliwienie Tomasza Terlikowskiego.
Ale nie ukrywam, że rozumiem, dlaczego tak się dzieje. I nie ukrywam, że chociaż z dziennikarskiego punktu widzenia się irytuję, to z punktu widzenia dobra Kościoła zachowuję spokój. Bo wiem, że perspektywa Kościoła jest radykalnie różna od właściwej większości mediów perspektywy doraźnego newsa. W mediach nawet najważniejszy temat istnieje najwyżej kilka dni. Ludzie się nudzą i zapominają. Przecież gdyby kwestia lustracji w Kościele nie była podsycana medialnie przez cedzone w równych odstępach czasu mniejsze lub większe „sensacyjne” przecieki, to nikt by się nią nie interesował. Tę właściwość mediów skrzętnie wykorzystują politycy, mówiący każdego dnia co innego. Kościół podchodzi do swoich problemów inaczej. Czasami rozwiązuje je niesłychanie powoli, ale aż do skutku. A to nie jest medialne. Chociaż niezupełnie. To jest medialne, tylko wymaga znacznie więcej wysiłku dziennikarskiego niż puszczenie w świat newsa i zdobycie do niego dwuzdaniowego komentarza jakiegoś człowieka z nazwiskiem lub opatrzenie go niezbyt głęboką własną refleksją. Pokazywanie, jak Kościół rozwiązuje swoje problemy wymaga o wiele większego profesjonalizmu niż uganianie się za politykami. „Kościół nie zastanawia się już nad tym, czy wykorzystywać media, ale raczej, jak to robić, by lepiej i jeszcze wierniej wypełniać posłannictwo misyjne Chrystusa i by z większą starannością odpowiedzieć na potrzeby naszych czasów” - przypomniał watykański sekretarz stanu kardynał Tarcisio Bertone w przesłaniu skierowanym do uczestników trwającego w Madrycie światowego kongresu katolickich stacji telewizyjnych. To jest dokładnie to, o co chodzi. Kościół katolicki (nie tylko w Polsce) nie boi się mediów. Wciąż jednak szuka odpowiedzi na pytanie „jak się nimi posługiwać?”. Ponieważ wie, że współczesne media bardzo przypominają brzytwę. Są szybkie, skuteczne, ostre. Jeśli się nimi posłużyć nieumiejętnie, łatwo zrobić trwałą krzywdę. A tego Kościołowi nie wolno. Rozumiem zniecierpliwienie Tomasza Terlikowskiego. Ośmielam się jednak uważać, że pohukiwanie na kościelnych hierarchów w najrozmaitszych mediach niewiele da. O wiele więcej daje cotygodniowa praca Terlikowskiego w katolickim programie w TVP. Terlikowski jest świetnym dziennikarzem. I tym przyczynia się do „kończenia rewolucji medialnej w Kościele”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.