Rozumiem zniecierpliwienie Tomasza Terlikowskiego.
Kto systematycznie czyta teksty Tomasza P. Terlikowskiego (tak, tak, tego samego, którego co niedzielę oglądamy w firmowanym przez redakcję katolicką TVP), zamieszczane w rozmaitych mediach, z pewnością zauważył, że ma on ostatnio dwa tematy dyżurne: lustrację w Kościele i stosunek Kościoła (a właściwie hierarchii kościelnej) do mediów. W jego publicystyce oba tematy są ściśle ze sobą powiązane i wzajemnie na siebie wpływają. Terlikowski generalnie ma za złe. Ma za złe, że hierarchia Kościoła katolickiego w Polsce zbyt wolno przeprowadza lustrację duchownych, a w wielu wypadkach zarzuca jej blokowanie wszelkich działań zmierzających do ujawnienia księży-agentów. Ma za złe, że wysocy reprezentanci Kościoła nie reagują w mediach natychmiast na wszelkiego rodzaju sytuacje kryzysowe, z kolejnymi sensacjami lustracyjnymi na czele. Zarzuca kościelnym mediom, że nie zajmują się dziennikarstwem, lecz PR-em. I wieszczy, że „spór o lustrację dotyczy przyszłości polskiego Kościoła, jego przyszłego modelu i kierunków, w jakich będzie się on zmieniał”, a „bez odwagi oddania sfery medialnej świeckim nie będzie ani polityki informacyjnej, ani mediów katolickich z prawdziwego zdarzenia”. No cóż, jak sobie Kościół katolicki w Polsce radzi z problemem agentury z czasów PRL-u każdy widzi. Jakie są kościelne media - też każdy widzi. Jak sobie kościelni hierarchowie radzą z dziennikarzami - także widać gołym okiem. Można więc nerwowość Tomasza Terlikowskiego zrozumieć. Zwłaszcza znając jego „małe credo”, które umieścił w Internecie ponad dwa lata temu: „Większość mediów kościelnych, niezależnie od tego do jakiego wyznania należą, w Polsce ma wiele wspólnych cech: jest napuszona i wiernopoddańcza wobec finansującego ich hierarchy. Naszym pragnieniem jest zaprezentowanie innego typu dziennikarstwa religijnego: bardziej agresywnego, nie bojącego się polemiki, kłótni, a także krytyki - nawet najwyżej postawionych osób w naszych Kościołach”. Jestem dziennikarzem od dawna. Byłem nim zanim zostałem księdzem. Od prawie dwudziestu lat jestem związany z mediami katolickimi i kościelnymi. I wielokrotnie zetknąłem się z bolączkami, które piętnuje Terlikowski. Niejednokrotnie coś mnie trafiało, gdy widziałem, że poważne dyskusje o problemach Kościoła odbywają się nie w mediach kościelnych, ale „na zewnątrz”, w mediach świeckich. I skręca mnie za każdym razem, gdy na reakcję odpowiednich kościelnych czynników w jakiejś ważnej sprawie trzeba czekać nie kilka minut, ale kilka dni (a czasami tygodni).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Kraje V4, gdy występowały wspólnie, zawsze odnosiły sukces w UE.
Zdaniem gazety władca Kremla obawia się także zamachu stanu.
To kontynuacja procesu pokojowego po samorozwiązaniu Partii Pracujących Kurdystanu
Liczba rannych wzrosła do 29, (jest wśród nich) sześcioro dzieci.
Zaatakowano regiony chersoński, doniecki i dniepropietrowski.