Ze złamania posłuszeństwa nigdy nic dobrego w Kościele nie wynikło.
Zaraz się wszystkim narażę, ale trudno, nie mogę inaczej. Muszę uczciwie przyznać, że nie potępiam decyzji krakowskiego prowincjała jezuitów o przeniesieniu ks. Krzysztofa Mądla do Kłodzka, a diakona Andrzeja Miszka do Wrocławia. Uważam, że podejmowanie takich decyzji to nie tylko jego prawo, ale również obowiązek. A ci, którzy z powodu tych decyzji rozdzierają szaty, pokazują, że nie wiedzą (ciekawe, czy to ignorancja zawiniona czy niezawiniona), jak ważne w Kościele jest posłuszeństwo. Nie z przymusu, ale dobrowolnie przyjęte. Przecież całe chrześcijaństwo oparte jest na posłuszeństwie. Czym innym, jeśli nie posłuszeństwem, jest przestrzeganie przykazań? Czym innym, jeśli nie posłuszeństwem, jest przyjmowanie do wierzenia tych, a nie innych prawd? Wspólnota wierzących w swym funkcjonowaniu również opiera się na posłuszeństwie. W sposób szczególny posłuszeństwo dotyczy hierarchii kościelnej. Przed przyjęciem święceń diakonatu kandydat publicznie składa przyrzeczenie posłuszeństwa biskupowi i jego następcom. Przyrzeczenie to jest ponawiane przy święceniach prezbiteratu. Widać tu, jak wielką wagę Kościół katolicki przykłada do posłuszeństwa duchownych wobec przełożonych. Ze złamania posłuszeństwa nigdy nic dobrego w Kościele nie wynikło. Z przestrzegania go wynikło wiele dobra. Nawet jeśli przełożony popełniał błąd lub nadużycie. Gdyby Jan Bosco nie okazał się posłuszny w sytuacji całkowicie niesprawiedliwego oskarżenia, zapewne nie tylko nie zostałby świętym, ale również jego dzieło by się rozpadło. Podobnych historii w życiorysach świętych można znaleźć sporo. Nie twierdzę, że we wszystkim się zgadzam z moimi kościelnymi przełożonymi. Niejednokrotnie uważam, że nie mają racji, że popełniają błędy, że podejmują niewłaściwe decyzje. Ale byłbym idiotą, gdybym ich decyzje kontestował i podważał, a moje pretensje do nich dyskutował na forum Internetu albo biegał z nimi do zaprzyjaźnionych dziennikarzy. Okazałbym się również niepoważnym pajacem, gdybym okazując posłuszeństwo wbrew swojemu poglądowi przybierał minę cierpiętniczą i manifestował poczucie krzywdy. Przecież ślubowałem posłuszeństwo. Niestety, przyszło nam żyć w czasach, w których zwłaszcza ze świata polityki (ale nie tylko) zwykły człowiek otrzymuje bardzo silne sygnały, że premiowane jest łamanie przyrzeczeń i obietnic, nieposłuszeństwo, nielojalność itp. Z przykrością widzę, że tego typu sygnały są poważnie traktowane także przez niektórych duchownych. Na szczęście chodzi o pojedyncze przypadki.
aktualna ocena | 3,80 |
głosujących | 10 |
Ocena |
bardzo słabe
|
słabe
|
średnie
|
dobre
|
super
Unijni przywódcy planują w lipcu szczyt z przywódcą Chin Xi Jinpingiem w Pekinie
Białoruski funkcjonariusz w mundurze uczestniczył w probie forsowania polskiej granicy.
Zdaniem lidera Konfederacji sprawą powinna zająć się też Państwowa Komisja Wyborcza.
Pomijając polityczny wymiar tego wydarzenia, który Polacy różnie mogą oceniać... To trzeba zobaczyć.
Zaatakowali samo centrum miasta, zabijając 34 i raniąc 117 osób
Rozpoczął się kolejny etap renowacji jednej z najbardziej znanych budowli Stambułu.