Trzeba jasno mówić, że aktualny stan prawny w dziedzinie ochrony życia w Polsce nie jest zgodny z tym, czego naucza Kościół.
„W związku z inicjatywą zmierzającą do zmiany zapisu w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej o prawnej ochronie życia ludzkiego od poczęcia do naturalnej śmierci, polecam, aby w każdą niedzielę i święto, co najmniej podczas jednej Mszy świętej, wprowadzić w Modlitwie Powszechnej następujące wezwanie: ‘Módlmy się o światło Ducha Świętego i odwagę dla rządzących Polską, aby do Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej mógł zostać wprowadzony zapis chroniący życie każdego człowieka od poczęcia do naturalnej śmierci. Ciebie prosimy...’. Zarządzenie to obowiązuje od momentu otrzymania tej informacji aż do Uroczystości Chrystusa Króla włącznie.” Tej treści komunikat opublikował biskup sandomierski Andrzej Dzięga 31 sierpnia br. Poszedł nawet dalej. Zwrócił się do wszystkich wiernych mających ukończone 18 lat z gorącą prośbą o włączenie się w obywatelską dyskusję prowadzoną w Polsce na rzecz wzmocnienia konstytucyjnej ochrony życia każdego człowieka od poczęcia do naturalnej śmierci poprzez złożenie podpisu i podanie danych osobowych na dołączonym do komunikatu tekście apelu skierowanego do Marszałka Sejmu. Kilka dni później abp Józef Michalik, przewodniczący KEP powiedział: „Parlamentarzyści jako ludzie sumienia powinni zabezpieczać ochronę życia ludzkiego wszystkich obywateli”. Nie pozostawił żadnych wątpliwości, jak ocenia aktualny stan prawny w Polsce: „Aktualny zapis w konstytucji jest niedoskonały, ponieważ nie chroni każdego życia od chwili poczęcia do naturalnej śmierci”. To dwa najbardziej wyraziste stanowiska reprezentantów Kościoła katolickiego w Polsce w związku z proponowaną zmianą Konstytucji. Ale w mediach słyszymy i czytamy, że Kościół nie chce zmiany aktualnego stanu prawnego. Że akceptuje istniejące status quo w tej sprawie. Nie akceptuje. Przyjmuje do wiadomości, ale nie akceptuje. To oczywiste, że Kościół katolicki, a więc i jego hierarchiczni reprezentanci chcą prawnej ochrony życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Publiczne twierdzenie, że jego stanowisko jest inne, to kłamstwo. Dlaczego wobec tego episkopat nie poparł wprost, całościowo i jednoznacznie zgłoszonej do parlamentu propozycji zmiany zapisu konstytucyjnego? Z obawy przed wykorzystaniem tak niezwykle istotnej kwestii, jak ochrona życia, do walki politycznej, a nawet do walki między politykami. Dał temu wyraz we wrześniu abp Sławoj Leszek Głódź, mówiąc: „Wznowienie publicznej debaty na temat ochrony życia jest działaniem nieodpowiedzialnym, które nikomu nie przyniesie pożytku. W tej chwili jest to działanie polityczne, a nie moralne”. Trzeba jasno mówić, że aktualny stan prawny w dziedzinie ochrony życia w Polsce nie jest zgodny z tym, czego naucza Kościół. To kompromis. To rozwiązanie tymczasowe i niedoskonałe, którego wypracowanie zajęło dużo czasu i energii. Rozwiązanie, które mieści się w kategoriach wyboru mniejszego zła, gdy niemożliwe jest wybranie dobra. Czy należy ten kompromis naruszać właśnie teraz? Strasznie trudne pytanie. Szukając odpowiedzi trzeba się odwołać do starej zasady „patrz końca”, czyli przewidywania skutków podejmowanych działań. Jeśli jest szansa na skuteczną ochronę ludzkiego życia od poczęcia po naturalną śmierć – należy ją wykorzystać. Gorzej, jeśli tej szansy nie ma, a naruszenie chwiejnego kompromisu zamiast polepszyć, spowoduje pogorszenie sytuacji. Kto wtedy weźmie na siebie za to odpowiedzialność?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.