Już widać, że pontyfikat Benedykta XVI wpływa na Kościół w Niemczech
Zasklepieni w przekonaniu o własnej wyjątkowości polscy katolicy rzadko spoglądają na to, co się dzieje w katolickich wspólnotach innych krajów. Ten brak zainteresowania niektórzy uzupełniają pielęgnowaniem schematów myślowych o stanie poszczególnych Kościołów lokalnych. Dotyczy to między innymi Kościoła w Niemczech. A wiele wskazuje na to, że to coś zaczyna się zmieniać. Trzy informacje z Niemiec jedna za drugą: „Niemcy: Kościoły krytyczne wobec prawa o imigrantach”, „'Ad limina': Priorytety dla Kościoła w Niemczech” i „Prezydent Niemiec w Watykanie”. Przypadek? Nie, raczej znak czegoś ważnego. Niedawno w prywatnej rozmowie usłyszałem pogląd, że tak, jak pontyfikat Jana Pawła II odcisnął ogromne piętno na Kościele katolickim w Polsce, tak już widać, że pontyfikat Benedykta XVI wpływa na Kościół w Niemczech. Jest to Kościół w radykalnie innej sytuacji niż Kościół w Polsce. Silna wspólnota ewangelicka stanowi dla katolików z jednej strony wyzwanie, z drugiej coraz wyraźniej widać, że jest też partnerem. Z pewnością obydwie wspólnoty łączy wielki problem odchodzenia, zwłaszcza młodych ludzi, od wiary, zatracanie chrześcijańskiej tożsamości. Z jednej strony wygodny konsumpcyjny laicyzm, z drugiej nacisk islamu, wyznawanego przez licznych imigrantów. Tym większe znaczenie mają wspólne wystąpienia obydwu wspólnot chrześcijańskich w obronie imigrantów. Największe dwa Kościoły chrześcijańskie w Niemczech skrytykowały projekt ustawy dotyczący prawa stałego pobytu dla obcokrajowców. Świadczy to z jednej strony o dużej otwartości w myśleniu niemieckich chrześcijan, z drugiej pokazuje dalekosiężność ich myślenia. A przede wszystkim zatroskanie o każdego człowieka. W relacji z wizyty „ad limina” drugiej grupy niemieckich biskupów uwagę zwraca jedno zdanie. „W obliczu malejącej liczby księży oraz wiernych uczestniczących w niedzielnych liturgiach Benedykt XVI zachęcił niemieckich biskupów by nie ograniczali się jedynie do chłodnych kalkulacji” - podało Radio Watykańskie. Można powiedzieć, że Papież-Niemiec, który sam jest symbolem bardzo rozumowego podejścia do spraw wiary i do Kościoła, wzywa swych rodaków do „odrobiny szaleństwa”. Nie wzywa do porzucenia dotychczasowych sprawdzonych metod duszpasterskich, ale wyraźnie wskazuje, że trzeba także gotowości na sięgnięcie po nowe. Mam wrażenie, że ten apel skierowany przez Benedykta XVI do Kościoła w Niemczech, powinien odbić się echem również w innych krajach, m. in. w Polsce. Trzeba wyjść z utartych kolein i głosić Dobrą Nowinę tak, jak tego wymaga XXI wiek. I nie chodzi tu tylko o korzystanie z Internetu. Chodzi o coś znacznie ważniejszego i sięgającego głębiej w istotę pracy Kościoła. Z wizytą „ad limina” kolejnej grupy niemieckich hierarchów zbiegły się odwiedziny u Papieża prezydenta Niemiec Horsta Kohlera. Media podały, że prezydent zaprosił Benedykta XVI do złożenia oficjalnej wizyty w Niemczech. To ważne wydarzenie. Co prawda Papież w swym nie trwającym jeszcze nawet dwóch lat pontyfikacie już dwa razy stawał na niemieckiej ziemi, jednak żadna z tych wizyt nie miała charakteru oficjalnej podróży do Niemiec. Oficjalne zaproszenie (złożone nota bene przez ewangelika) pokazuje, że Niemcy czują potrzebę obecności Następcy świętego Piotra. Co prawda nie jest to pierwszy Niemiec na tronie Piotrowym, ale widać coraz wyraźniej, że fakt powołania właśnie teraz Niemca na Stolicę Apostolską, jest dla niemieckich chrześcijan dużą szansą, której chyba nie zamierzają zmarnować.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.