Wygląda na to, że media katolickie i kościelne stały się przedmiotem zainteresowania nie tylko posiadaczy ogromnych pieniędzy, ale również specjalistów w branży medialnej.
Rupert Murdoch, światowy potentat medialny, kupuje franciszkańską telewizję Puls i inwestuje w nią duże pieniądze. ITI kupuje Tygodnik Powszechny i tworzy kanał religijny, na czele którego stoi ksiądz. A wcześniej właściciele dwóch komercyjnych sieci radiowych podzielili między siebie większość diecezjalnych stacji radiowych... Nasz Dziennik nazywa te działania piątą kolumną w mediach katolickich. Dziennik ogłasza, że ITI będzie potentatem w mediach katolickich. Redaktor naczelny Niedzieli pisze alarmistyczny list do biskupa sosnowieckiego, sygnalizując gwałtowny spadek sprzedaży katolickiego tygodnika na terenie jego diecezji. Coś ważnego dzieje się w mediach katolickich i kościelnych w Polsce. Wygląda na to, że stały się przedmiotem zainteresowania nie tylko posiadaczy ogromnych pieniędzy, ale również specjalistów w branży medialnej. Wygląda również na to, że w sporej części Kościoła ta ekspansja wywołuje ogromne zaniepokojenie i odbierana jest jako zagrożenie. Dotychczasowe doświadczenia Kościoła katolickiego w Polsce we współpracy ze „świeckim kapitałem” na polu środków przekazu nie są najlepsze. Nie udało się stworzyć dużego katolickiego medium o ugruntowanej pozycji, a niejednokrotnie Kościół ponosił dotkliwe finansowe straty. Zabrakło spektakularnego sukcesu, mimo zatrudniania wysokiej klasy specjalistów. Jak twierdzą znawcy problemu, jednym z ważnych powodów niepowodzeń była niechęć do zintegrowanych działań różnych podmiotów kościelnych. Media wymagają dziś sporych pieniędzy. Nie da się na dłuższą metę stworzyć liczącego się, opiniotwórczego medium bez odpowiednich finansów, potrzebnych zarówno do osiągnięcia odpowiedniego poziomu merytorycznego, technicznego, jak i do promocji. Wydawałoby się, że kto jak kto, ale Kościół nie powinien mieć problemów ze stworzeniem dużego medialnego holdingu, który wykorzystywałby potencjał chcących dla niego pracować profesjonalistów od Gdańska do Bielska-Białej, od Wrocławia po Lublin. A jednak przez osiemnaście lat do niczego takiego nie doszło. Teraz do Kościoła przychodzą medialni potentaci. Z pewnością wchodzą na rynek mediów religijnych nie po to, aby ponosić straty. Oni wiedzą, że media odwołujące się do religii, zajmujące się tematyką kościelną i prezentujące spojrzenie na świat wynikające z wiary, nie tylko nie muszą być deficytowe, ale mogą przynosić dochody. Czy za jakiś czas o życiu Kościoła będziemy się dowiadywać z mediów, których właściciele dotychczas nie kojarzyli się z życzliwością dla spraw wiary, dla głoszonych przez niego prawd i wartości, a on sam będzie miał minimalny wpływ na przekazywane w nich treści? Bardzo możliwe. Problem w tym, czy będzie to dobre dla ludzi wierzących rozwiązanie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.