Zdobywając w ostatnich dniach informacje o Agacie Mróz, odniosłem wrażenie, że on fakt, iż była osobą znaną, chciała wykorzystać. Ale nie dla siebie.
Pani Agata Mróz budzi mój podziw. Gdy czytam jej testament, kilka zdań skreślonych na dwa dni przed śmiercią i adresowanych do męża, czuję, że napisał je ktoś, kto mimo młodego wieku parę rzeczy przeżył, podjął niejedną trudną decyzję i zdążył uporządkować sobie kwestie fundamentalne. I dla podjętych przez nią decyzji jestem pełen podziwu. Nie waham się nazwać je decyzjami heroicznymi. A jednak, gdy czytam w gazetach i w internecie tytuły o beatyfikacji wybitnej siatkarki, czuję zażenowanie. Podobnie jak czuję zażenowanie pojawiającymi się pod tego typu informacjami dopiskami niektórych internatów wytykającymi pani Agacie jakieś sesje fotograficzne. Mam ochotę zawołać: „Ludzie, o czym my rozmawiamy?”. Dziwię się, że znani i doświadczeni księża, znający sposób działania mediów, dali się wkręcić w akcję pod hasłem „beatyfikacja Agaty Mróz”. Jak należało spacyfikować medialny „entuzjazm” do wynoszenia znanej zawodniczki na ołtarze pokazał bp Tadeusz Pieronek. „To stanowczo za wcześnie” – rzucił dziennikarzom. I tyle. Agata Mróz znalazła się także na celowniku zwolenników aborcji. Zszokowany słuchałem w jednej z telewizji wypowiedzi pan podpisywanych m. in. słowem „feministka”, z których wynikało, że ryzykując dla swej mającej się narodzić córeczki zdrowie, a nawet życie, siatkarka niemalże popełniła zbrodnię. Ktoś ośmielił się powiedzieć, że poniżyła w ten sposób kobiecą godność. Znów miałem ochotę zawołać „Ludzie, o czym my rozmawiamy?”. Zdobywając w ostatnich dniach informacje o Agacie Mróz, odniosłem wrażenie, że on fakt, iż była osobą znaną, chciała wykorzystać. Ale nie dla siebie. Dla innych. Chciała swą popularność wykorzystać dla wspierania mocno w Polsce kulejącej z powodu braku dawców dziedziny, jaką jest przeszczep szpiku kostnego. Korzystając ze znanego nazwiska chciała być reprezentantem tych wszystkich, którzy znaleźli się w podobnej jak ona sytuacji. Myślę, że tę jej postawę można przenieść również na inną kwestię. W Polsce nie brak kobiet, które podjęły, podejmują i będą podejmować równie heroiczne decyzje, jak Agata Mróz w sprawie swojej mającej się narodzić córki. O ich heroizmie wiedzą zwykle pojedyncze osoby. Przechodzą niezauważone. Agata Mróz ze względu na swoją popularność w jakiś sposób już stała się ich reprezentantką. Potwierdziła to swoim testamentem. I nie jest ważne, czy Kościół wyniesie ją na ołtarze czy nie. Dzięki niej nie można udawać, że takich bohaterskich matek nie ma.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.