Liczba studiujących w Warszawie lawinowo rośnie. Nie przybywa natomiast ich
duszpasterzy. Czy wprowadzenie na uczelnie kapelanów może rozwiązać problem?
Czy znajdzie się 50 odważnych?
W Warszawie, gdzie mieści się prawie jedna czwarta wszystkich uczelni w Polsce i gdzie liczba studentów już przekroczyła 280 tys., w dwudziestu duszpasterstwach akademickich posługuje 26 kapłanów. Jednak takich, którzy zajmują się wyłącznie studentami jest zaledwie kilku. Wyjątkiem są duszpasterstwa działające przy zakonach – te zawsze mogą liczyć na wsparcie współbraci.
– Potrzeba co najmniej 50 duszpasterzy akademickich – szacuje ks. Bogdan Bartołd, rektor kościoła akademickiego św. Anny, który koordynuje pracę DA w całej archidiecezji i który od kilku lat stara się o zwiększenie liczby duszpasterzy akademickich. – Nawet w św. Annie jest potrzeba stworzenia kolejnych grup, są nowe inicjatywy, ale nie mamy do tego pomieszczeń ani księży.
Ksiądz Bartołd ma nawet problem ze skompletowaniem kadry księży, którzy poszliby z młodymi na doroczną pielgrzymkę pieszą na Jasną Górę. A duszpasterstwa akademickie aż kipią od pomysłów: ich członkowie tworzą grupy modlitewne, charyzmatyczne, śpiewają w chórach, tańczą flamenco, działają charytatywnie, tworzą kluby turystyczne, organizują pielgrzymki i wyjazdy zimowo-wakacyjne, wspólnie uczą się języków obcych i grają w siatkówkę, zakładają klub filmowy i warsztaty pisania ikon... Czy kilkudziesięciu duszpasterzy może to ogarnąć?
Dosyć teorii, czyli kapłan między książkami
Dlatego powoli rodzi się pomysł, aby powołać kapelanów szkół wyższych. Żeby na terenie uczelni był ksiądz dostępny cały czas także dla tych studentów, którzy do DA nie trafią. To zresztą już działa. Na warszawskich uczelniach odbywają się rekolekcje, na UW i SGH raz w tygodniu są spotkania z duszpasterzem, wykłady.
– Praca ze studentami to duszpasterstwo bardzo indywidualne – podkreśla dominikanin o. Marcin Mogilski z DA przy Freta. – Studenci mają dosyć teorii i wykładów na studiach, od nas oczekują rozmowy, osobistego kontaktu, spowiedzi, wejścia w ich problemy.
Dlatego o. Mogilskiemu podoba się pomysł, by na UW – na przykład na terenie uniwersyteckiej biblioteki – stworzyć małą kaplicę z pokoikiem dla kapłana, gdzie można by się pomodlić i porozmawiać.
– Wychodźmy do studentów, bo sami do nas nie przyjdą – mówi o. Mogilski.
Jednak zdaniem ks. Trzcińskiego duszpasterstwo na uczelni należałoby tworzyć ostrożnie i niezależnie od przykościelnych grup DA:
– To duże i odpowiedzialne zadanie. Musieliby prowadzić je księża z dużym doświadczeniem, a jednocześnie młodzi duchem. Młodzież ma teraz takie problemy, że aż głowa boli. Kapłan w DA nie może być kumplem, ale raczej ojcem – brak ojców w rodzinach jest wyraźny. Skąd takich wziąć?