W Krakowie pokazano pistolet, z którego Mehmet Ali Agca strzelał do Jana Pawła II.
Wspominając samą drogę do polikliniki wieloletni sekretarz papieża mówił: – Jeszcze był przytomny, modlił się coraz ciszej i słyszałem, jak przebaczył temu, kto popełnił ten zamach. Nie wiedział kto to jest, ale już wtedy przebaczył, zanim stracił przytomność – opowiadał kard. S. Dziwisz.
– Wtedy, po zamachu, zrozumieliśmy, że mamy do czynienia z człowiekiem świętym, który przebaczył przestępcy, zamachowcowi. Co więcej – nazwał go bratem – wspominał metropolita krakowski. Przyznał jednak, że kiedy Jan Paweł II odwiedził M. Alego Agce, z ust zamachowca nie padły słowa "przepraszam, proszę o przebaczenie". – On był tylko zainteresowany trzecim sekretem fatimskim, a nie zbrodnią, której dokonał – mówił kardynał.
Rok formalności
Franco Bucarelli, włoski dziennikarz, watykanista i przyjaciel Jana Pawła II, który pomagał dyrekcji muzeum pozyskać eksponat, wspominał trudności, jakie trzeba było pokonać, by wypożyczyć pistolet. Wszystkie formalności i starania trwały rok, a w ich trakcie przygotowano 126 różnych dokumentów. – W ciągu trzech miesięcy musieliśmy rozmawiać z czterema ministrami sprawiedliwości – mówił F. Bucarelli, żartując z włoskiej biurokracji i polityki.
Po prezentacji w Krakowie pistolet trafi do Muzeum Dom Rodzinny Jana Pawła II w Wadowicach, którego uroczyste otwarcie odbędzie się 9 kwietnia. Będzie elementem jednej z 16 stref ekspozycji, opowiadających o różnych etapach życia błogosławionego papieża. Zostanie tam umieszczony w podłodze, tak, jak porzucił go na Placu Świętego Piotra zamachowiec, strzelający do ojca świętego.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Zgodnie z planami MS, za taki czyn nadal groziłaby grzywna lub ograniczenie wolności.
Wciąż aktualne pozostaje stanowisko Trybunału, że Konwencja nie przyznaje „prawa do aborcji”.
Wciąż aktualne pozostaje stanowisko Trybunału, że Konwencja nie przyznaje „prawa do aborcji”.
Szymon Hołownia wybrany z kolei został wicemarszałkiem Sejmu.
Polskie służby mają wszystkie dane tych osób i ich wizerunki.
Rosyjskie służby chcą rozchwiać społeczeństwo, chcą nas wystraszyć.
Mówi Dani Dajan, przewodniczący Instytutu Pamięci Męczenników i Bohaterów Holokaustu Yad Vashem.