W Krakowie pokazano pistolet, z którego Mehmet Ali Agca strzelał do Jana Pawła II.
Broń, która przez najbliższe trzy lata będzie prezentowana w odnowionym Muzeum Dom Rodzinny Jana Pawła II w Wadowicach, została przywieziona z Rzymu, gdzie dotąd przechowywana była w archiwum, jako dowód zbrodni. Prezentacja odbyła się w pałacu arcybiskupów krakowskich.
Kard. Stanisław Dziwisz, wieloletni sekretarz Jana Pawła II przyznał, że widzi broń, z której strzelał Mehmet Ali Agca po raz pierwszy. – Dzisiaj patrzymy na nią inaczej, jako na narzędzie świętości, nie jako na dowód zbrodni – dodał.
Narzędzie męczeństwa
Pistolet, którego zamachowiec użył 13 maja 1981 roku, strzelając podczas audiencji generalnej do ojca świętego, to Browning, wzór High Power, z magazynkiem mieszczącym 13 nabojów kalibru 9mm. Pierwszy prototyp pistoletu powstał w 1921 roku. Do użytku został on wprowadzony w 1935 roku i stał się, jak podkreślał obecny na prezentacji nadkom. Krzysztof Zdeb z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie, bardzo popularnym uzbrojeniem. – Praktycznie na całym świecie każda licząca się armia miała ten pistolet na wyposażeniu – mówił policjant.
Egzemplarz, z którego strzelał Mehmet Ali Agca, wyprodukowano w Belgii w 1971 roku, z przeznaczeniem na rynek amerykański, o czym świadczą jego numery seryjne.
Uczestnicy prezentacji podkreślali jednak, że broń zamachowca to nie tylko ciekawostka kryminalistyczna, ale przede wszystkim symbol męczeństwa. – Warunkiem męczeństwa jest przelanie krwi za Chrystusa, ale byli też tacy święci, którzy byli uznawani za męczenników, choć nie oddali do końca swojego życia, bo w ostatniej chwili zostali uratowani – tłumaczył ks. prof. Jan Machniak. Podkreślał, że najistotniejszy jest motyw zadawania śmierci: ze względu na Chrystusa, na wiarę. Dodał, że jeśli ktoś strzela do papieża, namiestnika Jezusa na ziemi, to można się domyślać jego intencji.
Przebaczenie w karetce
Kard. Stanisław Dziwisz wspominał dzień zamachu odczytując swoje spisane na gorąco notatki z 13 maja 1981 roku. – Były to, z tego co słyszałem, dwa strzały. Stojąc za ojcem świętym mogłem go podtrzymać, aby nie upadł. Z placu powieźliśmy ojca świętego przed centralę sanitarną w Watykanie, a stamtąd karetką reanimacyjną do polikliniki Gemelli. Osiem minut trwał przejazd do szpitala. Ogromne zamieszanie – czytał metropolita krakowski. Przypomniał, że operacja Jana Pawła II trwała 5 godzin i 20 minut, a papież w wyniku zamachu stracił z organizmu prawie trzy czwarte krwi, którą na sali operacyjnej trzeba było uzupełnić.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Unijni przywódcy planują w lipcu szczyt z przywódcą Chin Xi Jinpingiem w Pekinie
Białoruski funkcjonariusz w mundurze uczestniczył w probie forsowania polskiej granicy.
Zdaniem lidera Konfederacji sprawą powinna zająć się też Państwowa Komisja Wyborcza.
Pomijając polityczny wymiar tego wydarzenia, który Polacy różnie mogą oceniać... To trzeba zobaczyć.
Zaatakowali samo centrum miasta, zabijając 34 i raniąc 117 osób
Rozpoczął się kolejny etap renowacji jednej z najbardziej znanych budowli Stambułu.