Łotwa otrzymuje sygnały, że Rosja w sposób tajny gromadzi opinie Łotyszy mieszkających w pobliżu granicy z Rosją na temat swojej polityki - informuje cytowana w poniedziałek przez BNS łotewska telewizja komercyjna TV3.
Wcześniej, jak zaznacza, Rosja inwestowała środki w badanie sytuacji politycznej na Łotwie i przygotowań Rygi do przewodnictwa w UE, lecz obecnie jest zainteresowana opinią zwykłych ludzi.
"Badają opinię publiczną, sytuację w mediach, przepytując ludzi, którzy przekraczają granicę, zadając im bezpośrednie pytania dotyczące aneksji Krymu, polityki Rosji" - powiedział szef parlamentarnego komitetu bezpieczeństwa narodowego Valdis Zatlers.
Telewizja TV3 podkreśla, że zaanektowanie przez Rosję Krymu poprzedziły badania opinii publicznej, z których wynikało, że co najmniej 80 proc. mieszkańców opowiada się za przyłączeniem Krymu do Rosji.
W ubiegłym tygodniu prezydent Rosji Władimir Putin ujawnił, że ostateczną decyzję o przyłączeniu Republiki Krymu i Sewastopola do Federacji Rosyjskiej podjął po zapoznaniu się z wynikami badań socjologicznych przeprowadzonych potajemnie na półwyspie.
Telewizja TV3 podkreśla, że mieszkańcy graniczących z Rosją wschodnich regionów Łotwy mogą oglądać jedynie telewizję białoruską i rosyjską, gdyż kanały telewizji łotewskiej nie są w tym miejscu odbierane.
Rząd Łotwy zaniepokojony liczbą mieszkańców, którzy mogą popierać politykę Moskwy, w ubiegłym tygodniu na zamkniętym posiedzeniu podjął decyzję o przeprowadzeniu sondażu opinii publicznej.
Centrum badań polityki Europy Wschodniej uważa, że planowany sondaż to za mało, dopóki bowiem wschodni region Łatgalia jest słaby gospodarczo, łatwo jest manipulować zamieszkującymi go ludźmi.
"Ludzie przysłuchują się rosyjskiej propagandzie z powodu swych osobistych problemów - gospodarczych, społecznych. Musimy więc myśleć nie tylko o rosyjskiej propagandzie, lecz także zmniejszyć podatność na nią regionu Łatgalii" - powiedział dyrektor centrum Andis Kudors.
Mniejszość rosyjskojęzyczna stanowi około jednej trzeciej ludności Łotwy zamieszkanej przez nieco ponad 2 mln ludzi. Wiele z nich to bezpaństwowcy, czyli osoby, które mieszkając na Łotwie nie otrzymały w 1991 roku jej obywatelstwa wraz z rozpadem ZSRR; nie mają też obywatelstwa Rosji.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.