Prowadził prawie 200 orkiestr podczas 72 lat bycia na podium dyrygenckim.
Amerykański dyrygent Lorin Maazel, zmarł w niedzielę w wieku 84 lat w swoim domu w północnej Wirginii. Przyczyną śmierci były powikłania po zapaleniu płuc – poinformował Festiwal Castleton na swojej stronie. Maazel był w trakcie przygotowań do dorocznego festiwalu, który służył doskonaleniu umiejętności młodych muzyków.
Znany był z niespożytej energii. Prowadził niemal 200 orkiestr w co najmniej 7 tysiącach przedstawień operowych i koncertów podczas 72 lat na podium dyrygenckim.
Lorin Maazel powszechnie uznawany był za jednego z największych współczesnych dyrygentów muzyki klasycznej. Wraz z żoną założyli w 2009 roku Festiwal Castleton, którego celem było prezentowanie klasycznych muzyków na początku ich kariery.
Maazel był podziwiany przede wszystkim za precyzję i dokładność dyrygowania. The Guardian w 2011 roku napisał, że miał niesamowitą pamięć i znany był z dyrygowania bez partytury. „Najtrudniejsze jest dla mnie zapominanie o muzyce, kiedy nie dyryguję” – cytuje go gazeta.
Maazel urodził się we Francji w 1930 roku. W wieku pięciu lata wziął pierwszą lekcję skrzypiec. W wieku ośmiu grał przed publicznością, a z najlepszymi orkiestrami występował między 9 a 15 rokiem życia. Zapisał się na Uniwersytet w Pittsburgu w wieku 16 lat, a by opłacić czesne grał w miejscowej filharmonii.
Oprócz zajmowania się dyrygowaniem, komponował muzykę i stworzył operę opartą na powieści George’a Orwella „Rok 1984”.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.