Około 90 tys. zł kosztują miasto zamieszki, jakie grupka chuliganów wywołała podczas Marszu Niepodległości.
Zarząd Oczyszczania Miasta wycenił swoje koszty na 50 tys. zł, w tym koszt sprzątania. Do godz. 5 rano pracowało przy tym około 100 osób. Jak wylicza Zakład Transportu Miejskiego, z jego infrastruktury zdewastowano: wysepki przystankowe, wygrodzenia, wiaty (wybite szyby), zdemontowana jest pokrywa studzienki drenażowej oraz zanieczyszczone torowisko w al. Zielenieckiej. Zniszczone zostały także trzy rowery Veturilo. Wartość uszkodzeń – 10 tys. zł. Z kolei na 15 tys. zł wycenił swoje straty Zarząd Dróg Miejskich.
– Będziemy się starać o zwrot tych kosztów od organizatorów Marszu Niepodległości. A jeżeli uda się zidentyfikować konkretną osobę, która zniszczyła określone mienie, będziemy pociągać do odpowiedzialności konkretnych ludzi – mówi Ewa Gawor. Łatwo się o tym mówi, znacznie trudniej to jednak zrealizować. Do tej pory nie ma rozstrzygnięcia sądu w sprawie zwrotu kosztów od organizatorów Marszu Niepodległości za zniszczenia z ubiegłego roku. W procesie cywilnym nie został nawet jeszcze wyznaczony termin pierwszej rozprawy.
Wysokości poniesionych strat nie podała jeszcze policja. Prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz mówiła, że zwróci się do Sejmu z pytaniem o losy złożonej przez prezydenta nowelizacji ustawy o zgromadzeniach. Chodzi konkretnie o zapis mówiący o zakazie zakrywania twarzy podczas tego typu wydarzeń. - Gdybym mogła, gdyby prawo na to pozwalało, to na podstawie tego, co dzieje się w kolejnych latach, zabroniłabym takiego marszu – przyznała prezydent Warszawy. Zwracała uwagę na policjantów, którzy ranni leżą w szpitalach.
Kulminacja burd związanych z napadem grupy chuliganów na Marsz Niepodległości i atakowania przez nich straży marszu, a potem także policji, przypadła na godz. 16 w rejonie Stadionu Narodowego i ronda Waszyngtona. Pod adresem funkcjonariuszy leciały kamienie, fragmenty płyt chodnikowych, znaki drogowe, race i butelki z benzyną. Policja użyła armatek wodnych i broni gładkolufowej.
Zamieszki trwały blisko dwie godziny. Do jednostek policji doprowadzonych zostało w sumie 276 osób, z czego 199 zostało zatrzymanych. Chuligani będą sądzeni w trybie przyspieszonym, odpowiadając m.in. za czynną napaść na funkcjonariuszy. W zamieszkach rannych zostało 51 policjantów, z czego 11 zostało hospitalizowanych. Obrażenia odniosły również 24 osoby cywilne.
Podczas konferencji prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz odniosła się też do publikacji tygodnika "W sieci" o kulisach przejęcia przez jej męża kamienicy przy ul. Noakowskiego 16. Podkreśliła, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Zapowiedziała też pozew przeciwko tygodnikowi za naruszenie jej dóbr osobistych.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.