Iwona Sulik poinformowała PAP, że złożyła dymisję ze stanowiska rzecznika rządu. Jak wyjaśniła, "nie chce stawiać premier Ewy Kopacz w trudnej sytuacji".
"Złożyłam dymisję, nie mam sobie nic do zarzucenia, ale nie chcę stawiać pani premier Ewy Kopacz w trudnej sytuacji w związku z artykułem w +Fakcie+" - powiedziała w czwartek PAP Sulik.
Sulik zapewniła, że jest to wyłącznie jej decyzja.
Premier Kopacz przyjęła dymisję. Przyjęła także rezygnację Adama Piechowicza ze stanowiska głównego doradcy Prezesa Rady Ministrów
"Fakt" napisał w czwartek, że rzeczniczka rządu Iwona Sulik w 2014 r., pracując w gabinecie marszałek Sejmu Ewy Kopacz, prowadziła szkolenia z występów medialnych dla opozycji. "Osobiście szkoliła m.in. posła Przemysława Wiplera. Szkolenia dla polityków opozycji organizował inny doradca Kopacz! To Adam Piechowicz zatrudniony wówczas jako jej asystent" - napisał dziennik.
Sulik w czwartek rano pytana w Polsat News, czy szkoliła medialnie posła Wiplera, kiedy pracowała jeszcze w gabinecie marszałek Kopacz, powiedziała, że nigdy nie otrzymała żadnej propozycji od Wiplera w sprawie takiej współpracy. "A nawet gdybym otrzymała taką propozycję, to bym odmówiła, ponieważ zarówno w życiu zawodowym, jak i osobistym idę prostą drogą i nigdy nie pozwoliłabym sobie na jakąkolwiek nielojalność w stosunku do Ewy Kopacz" - zastrzegła.
Dopytywana, czy nigdy takiego szkolenia nie było, zapewniła, że nie. Z kolei na pytanie, czy Wipler nigdy jej się nie radził, przyznała, że "radził się, tak jak wielu posłów, wielu polityków, wielu dziennikarzy". "Każdego dnia jestem pytana o to, jak oceniam sprawność medialną, tak to nazwijmy, i moje prywatne opinie wypowiadam, ale są to wyłącznie moje prywatne opinie" - zaznaczyła Sulik.
Jak mówiła, robi to "na zasadzie zupełnie prywatnej rozmowy". "I odpowiadam na pytania, jeżeli ktoś mnie o to pyta i ceni sobie moją opinię, to odpowiadam" - dodała Sulik.
Poseł Przemysław Wipler potwierdził w czwartek dziennikarzom w Sejmie, że współpracował z Sulik.
"Pani Iwona Sulik współpracowała z panem Adamem Piechowiczem, a z pomocy pana Piechowicza korzystaliśmy jako stowarzyszenie Republikanie przy budowie naszej strategii komunikacyjnej i przy okazji współpracy z panem Adamem, którego bardzo cenię jako profesjonalistę, miałem również okazję pracować z panią Sulik" - powiedział Wipler.
Jak mówił z Sulik "miał jedno czy dwa spotkania", a współpraca z nią nie była intensywna. Podkreślił, że na początku nie wiedział, jaką funkcję Sulik pełniła w Sejmie. "Zorientowałem się w trakcie współpracy" - dodał.
Z Sulik - jak mówił - "ćwiczył taką formę jak wywiad dziennikarski". "I ona +była dziennikarzem+, który robił ze mną wywiad, przygotowywanie do wystąpień medialnych, także takie profesjonalne rzeczy, takie, w których - jak przekonywał mnie pan Adam i inne osoby - pani Sulik daje radę" - opisywał szkolenia z Sulik Wipler.
Dodał, że nie wie, jaką umowę zawarła z Piechowiczem Sulik, a za współpracę z nią płacił "umiarkowane kwoty".
Otoczenie Kopacz, w tym Sulik było krytykowane za wywiad, jakiego premier udzieliła "Vivie". Magazyn w grudniu opublikował zdjęcia premier, podając informacje m.in. o markach ubrań, w których wystąpiła szefowa rządu.
Premier wyjaśniając okoliczności tego wywiadu mówiła podczas konferencji w grudniu, że to była jej pierwsza taka sesja w tej kadencji. "Nie mam żadnego doświadczenia w tych sprawach (...) Dziś jest mi tylko z tego powodu przykro, wyciągnę z tego odpowiednie wnioski" - mówiła wówczas Kopacz. "Nawet jeśli takie pomyłki się zdarzają, to ja mogę obiecać, że dołożę wszelkiej staranności - i moje otoczenie - do tego, żeby więcej takie pomyłki się nie zdarzały" - zadeklarowała.
Iwona Sulik jest absolwentką Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Z mediami współpracuje od zakończenia studiów. Pracowała w Telewizyjnym Kurierze Warszawskim, a następnie Warszawskim Ośrodku Telewizyjnym i TVP Info. Była m.in. reporterem, prowadzącym i wydawcą programów informacyjnych oraz publicystycznych, a także sprawozdawcą parlamentarnym.
W Monrowii wylądowali uzbrojeni komandosi z Gwinei, żądając wydania zbiega.
Dziś mija 1000 dni od napaści Rosji na Ukrainę i rozpoczęcia tam pełnoskalowej wojny.
Są też bardziej uczciwe, komunikatywne i terminowe niż mężczyźni, ale...
Rodziny z Ukrainy mają dostęp do świadczeń rodzinnych np. 800 plus.