- Czego nam tu brakuje...? - Monika, Angelika i Nikola z Katolickiego Ośrodka Wychowania i Terapii Młodzieży "Nadzieja" wytężają umysły. - Ale my tu naprawdę mamy wszystko. Brakuje tylko... lustra! - wybuchają śmiechem. Lustro też będą miały niedługo!
- Nadzieja jest czymś szalenie ważnym w życiu. Życzę wam, by to miejsce, było naznaczone nadzieją - żeby to słowo, które jest w nazwie ośrodka, było żywe, życiowe, życiodajne, żeby było takim punktem zaczepienia jak kotwica dla okrętu - mówił w piątkowy wieczór 27 marca biskup Roman Pindel pracownikom i podopiecznym Katolickiego Ośrodka Wychowania i Terapii Młodzieży "Nadzieja".
Przed 24 laty "Nadzieja" była pierwszym katolickim ośrodkiem leczenia uzależnień w Polsce. Do tej pory młodzi pacjenci, musieli mieścić się w niewielkich pokojach ośrodka. Terapeuci mieli do dyspozycji dwa pomieszczenia, więc najczęściej przygotowywali "listę kolejkową".
Teraz wszyscy odetchnęli z ulgą. Biskup Roman Pindel poświęcił nową część mieszkalną, w której mieści się siedem przestronnych pokoi. Od stycznia mieszka w nich już większość wychowanków: w czterech - 20 chłopaków, a w trzech - 10 dziewcząt. Tylko jeden pokój w starej części służy jeszcze czterem dziewczynom. W pozostałych już przygotowano wygodne, ładne sale lekcyjne (w ośrodku działa gimnazjum dla wychowanków). Terapeuci już nie muszą ustawiać się w kolejce. Mają do dyspozycji aż sześć pomieszczeń na indywidualne rozmowy. Docelowo, w nowym skrzydle znajdzie się 14 pokoi dla młodzieży, przestronna kaplica na poddaszu i dwie aule.
W nowych pokojach zamieszkały już m.in. Monika, Angelika i Nikola. Są w ośrodku od 14, 10 i 9 miesięcy.
-
Urszula Rogólska /Foto Gość
Bp Roman Pindel odwiedził wszystkie nowe pomieszczenia komorowickiej "Nadziei"
Bardzo doceniamy to, co tu dostałyśmy, choć pierwszy tydzień w ośrodku był dla nas koszmarem. Zasady, którymi tu miałyśmy żyć, wyprowadzały nas z równowagi - bez telefonu, bez facebooka, bez papierosów. Nie można było wychodzić poza teren ośrodka. Teraz się śmiejemy, ale początki były naprawdę ciężkie - mówią dziewczyny. - Przez ten czas pobytu tutaj... myślenie się nam zmieniło... To, kim teraz się stajemy, zawdzięczamy naszym genialnym terapeutom, opiekunom i wierze w Pana Boga, którą tu odnajdujemy. Wiemy, że nasi opiekunowie chcą tylko jednego: żebyśmy byli szczęśliwi. Tak naprawdę. Wiara i nadzieja dają to poczucie. Mamy teraz wspaniałe warunki do życia, terapii, nauki - duże, przestronne pokoje, w każdym jest łazienka. Brakuje nam tylko... lustra, ale pan Adam już nam je obiecał - śmieją się nastolatki.
Św. Józef buduje z nami
- Mamy nadzieję, że znajdą się pieniądze i uda się nam kontynuować prace - mówi Adam Kasprzyk, dyrektor ośrodka. - Chcielibyśmy w tym roku zakończyć prace wewnątrz budynku nowego skrzydła, w przyszłym przeprowadzić modernizację i remont starej części, a w 2017 wykonać nową elewację. To takie nasze budowlane marzenia...
- Czy się uda? W przyszłym roku minie 25 lat odkąd uruchomiliśmy nasz ośrodek - mówi ks. Józef Walusiak, inicjator ośrodka i współzałożyciel prowadzącej go Fundacji Zapobiegania i Resocjalizacji Uzależnień. - Od początku wszystko, co tu się dzieje zawierzyliśmy św. Józefowi. On jest patronem tego miejsca. Jeszcze nigdy nas nie zawiódł, więc ufamy, że poprowadzi nasze sprawy dalej.
Na poddaszu, w miejscu, w którym kiedyś będzie kaplica, razem z księdzem biskupem Mszę św. koncelebrowali współzałożyciele fundacji: ks. Józef Walusiak i ks. prof. Czesław Cekiera, a także ks. Stanisław Joneczko - szef "Klimczokówki" - hostelu fundacji prowadzonego w Wapienicy, ks. Marcin Żydzik SDS kapelan ośrodka oraz ks. Piotr Góra, sekretarz bpa Pindla.
Wcześniej nie przyłączała się do głosów krytyki wobec nowej polityki Waszyngtonu.
97. gala oscarowa okazała się triumfem amerykańskiego kina niezależnego.
Stan 88-letniego papieża określany jest jako stabilny i nadal złożony.
- poinformował w niedzielę na X rzecznik rządu w Budapeszcie Zoltan Kovacs.