W Krakowie zapadł wyrok ws. głośnego morderstwa w centrum miasta.
Krakowski sąd skazał Mirosława L., który we wrześniu 2013 na ul. Grodzkiej śmiertelnie ranił nożem 23-letniego Dawida Korneckiego, na 25 lat więzienia. Wyrok został odczytany 2 kwietnia. Sąd nie miał wątpliwości co do tego, że oskarżony "chciał zabić". W uzasadnieniu wyroku podkreślono także pełną poczytalność Mirosława L. oraz to, że charakteryzuje go wysoki poziom agresji.
Jak zeznawał w trakcie procesu jeden ze świadków, kolega oskarżonego, Mirosław L. zwykle nie był agresywny, ale pod wpływem alkoholu "zmieniał się diametralnie". Skłonności do agresywnego zachowania potwierdzili także badający oskarżonego biegli.
Do zabójstwa doszło w samym centrum Krakowa, na ul. Grodzkiej, niedaleko Rynku Głównego. W nocy z piątku na sobotę grupkę przechodzących ul. Grodzką ludzi zatrzymał 35-latek. Wywołał sprzeczkę i szarpaninę. Zaatakowanej grupce udało się zakończyć zwarcie, a oskarżony zaczął się oddalać. Po chwili jednak zawrócił i, biegnąc, zaatakował nożem Dawida Korneckiego. Fakt przerwy w sprzeczce, zdaniem sądu, świadczy o tym, że oskarżony miał czas na świadome podjęcie decyzji i działał z zamiarem zabójstwa.
- Szczególnie bulwersuje przypadkowość działania. Na miejscu Dawida Korneckiego mógł się tej nocy znaleźć każdy - podkreślała w ustnym uzasadnieniu sędzia Justyna Dresler-Sewerska. - Łatwość, z jaką oskarżony podjął, a następnie zrealizował zamiar zabójstwa, dobitnie świadczy o niebezpiecznych cechach jego osobowości i wskazuje na bardzo wysoki stopień winy - podkreśliła sędzia.
Adam Wojnar Do tragedii doszło w samym centrum Krakowa, na ul. Grodzkiej Oskarżony zadał D. Korneckiemu dwa ciosy, które - mimo udzielonej w szpitalu pomocy - okazały się śmiertelne. Potem, jak gdyby nigdy nic, udał się w okolice Dworca Głównego, gdzie zamówił m.in. kebab. Tam zatrzymał go patrol Straży Miejskiej.
Oskarżony, co także miało wpływ na ocenę zdarzeń z września 2013 roku, miesiąc wcześniej pod wpływem alkoholu awanturował się w tramwaju, a po jego opuszczeniu rozbił butelką szybę pojazdu. Zatrzymany przez pasażerów szarpał się, kopał ich i groził im śmiercią. Tak samo zachowywał się wobec przybyłych na miejsce policjantów.
Karę za te czyny sąd włączył do orzeczonych za zabójstwo 25 lat więzienia z możliwością warunkowego zwolnienia najwcześniej po 22 latach. Sąd orzekł także, że oskarżony musi zapłacić po 100 tys. zł nawiązki na rzecz każdego z rodziców Dawida Korneckiego oraz pokryć koszty sądowe.
W przypadku wszystkich popełnionych przez Mirosława L. przestępstw sąd dysponował, oprócz nagrań z monitoringu, spójnymi zeznaniami wielu naocznych świadków. Na wymiar kary, jak wyjaśniono, nie miała wpływu okazana przez Mirosława L. skrucha, która w ocenie sądu nie była szczera, a jedynie pozorowana i instrumentalna. Nie bez wpływu na wyrok był jednak fakt, że rodzice ofiary wybaczyli zabójcy, czego wyrazem była dedykacja w przesłanej przebywającemu w areszcie Mirosławowi L. Biblii.
Ogłoszony 2 kwietnia wyrok jest nieprawomocny. Adwokat Marta Ostrowska, obrońca Mirosława L., nie chciała komentować orzeczenia sądu. Jak zapewniła, złoży wniosek o pisemne uzasadnienie i wtedy zdecyduje, czy będzie wnosić apelację.
Prokurator Michał Żurek chciał dla Mirosława L. kary dożywocia. W rozmowie z dziennikarzami podkreślił, że sąd potwierdził wszystkie ustalenia z postępowania przygotowawczego. – Różnimy się tylko w ocenie ostatniego wniosku – czy kara dożywotniego pozbawienia wolności byłaby w tym momencie uzasadniona i czy kara 25 lat pozbawienia wolności spełni swoje cele – mówił.
Jak zaznaczył, kwestia odwołania od wymiaru kary będzie zależała od kompletnego uzasadnienia wyroku, które będzie obszerniejsze od odczytanego dzisiaj po ogłoszeniu wyroku.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.