Reklama

A miejscem spotkania będzie...

O stawianiu Boga na pierwszym miejscu i spotkaniu, które przemienia życie, z Lidią i Radosławem Kwiatkami - koordynatorami krakowskiej Winnicy Wspólnoty Chrystusa Zmartwychwstałego "Galilea", rozmawia Monika Łącka.

Reklama

Nie bałeś się, że może nastąpić "trzęsienie ziemi"?

Radek: I to jak się bałem… Ja, który zawsze wszystko trzymałem w swoich rękach, oddawałem właśnie komuś życie. Myślałem: Radek, nie rób tego, bo jak oddasz Bogu życie, to będziesz musiał tylko latać do kościoła, albo On zażąda czegoś, czego nie będziesz mógł zrobić. To jednak kłamstwo, które Szatan podsuwa w takich momentach. Boża miłość przygotowała mnie bym zrozumiał, że nie muszę nic robić, bo Jezus zrobił już wszystko, jestem zbawiony.

Potem przeżyłeś wylanie Ducha Świętego.

Radek: Dostałem dar łez. Łzy dosłownie tryskały z oczu, ale przynosiły pokój, oczyszczały całe życie. Czułem w sobie radość, a Bóg wchodził w moje życie bardzo delikatnie. Teraz już wiem, że w "Galilei" spotkałem żywego Jezusa, ale nie spotkałbym Go bez mojego "tak". Poznałem Boga, który wyciągając ręce na krzyżu myślał też o mnie. Bo powołał mnie do życia, zaplanował mnie, zna mnie po imieniu. Oddał życie za moje życie wieczne, na rękach ma wyryte moje imię. Myślisz o tym na "dzień dobry"?

Niekoniecznie, czasem walczę o jeszcze kilka minut snu…

Radek: A jednak pomyśl, że jesteś ukochaną córeczką Boga, że cokolwiek się stanie On nie przestanie Cię kochać. Jesteś najpiękniejsza w Jego oczach. Wiesz, że On wieczność z tobą zaplanował? To świadomość, która przemienia każdego dnia!

Lidka po Twoim powrocie pewnie męża nie poznała…

Radek Gdy wróciłem i powiedziałem jej, że Bóg mnie kocha, stwierdziła, że przecież to oczywiste. Ale przyszedł czas, że i ją Duch Święty mocno ukołysał…

Lidka: Poczułam Bożą miłość, która przemienia i uczy przebaczenia. W rodzinnym domu niczego mi nie brakowało, ale z dzieciństwa wyniosłam trudne obciążenia. Gdy miałam trzy latka, moja siostra została zamordowana. Dla rodziców to była tragedia, a dla mnie to było coś, czego nie rozumiałam. Rana w sercu mamy była głęboka, przez co mniej czułam jej miłość do mnie. Dlatego nie nauczyłam się okazywania miłości i uczuć.

Z takim bagażem weszłaś w małżeństwo.

Lidka: Gdy Radek mówił: "kocham cię", odpowiadałam: "ja ciebie też". Bo słowa "kocham ci"” były dla mnie za trudne. Nie chciały przejść mi przez gardło. W końcu, gdy i ja pojechałam na rekolekcje do Stryszawy, Bóg bardzo osobiście powiedział, że mnie kocha. To było ukojenie. Czułam się ukołysana w miłości matczynej i ojcowskiej. Wypełniły się rany z dzieciństwa.

Powiedziałaś w końcu Radkowi, że też go kochasz?

Lidka: Najpierw Bóg powoli uczył mnie przebaczyć mamie. Gdy wróciłam, poszłam powiedzieć jej, że ją kocham, a potem powiedziałam to Radkowi i dzieciom. Zrozumiałam, że serce mamy było poranione tak, że nawet nie potrafię sobie tego wyobrazić. Teraz nasze relacje są dobre. Cały czas modlimy się też, by i ona przeżyła kiedyś takie ukojenie, jak ja, by jej serce zostało do końca uzdrowione.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
1°C Piątek
noc
1°C Piątek
rano
2°C Piątek
dzień
2°C Piątek
wieczór
wiecej »

Reklama