Uciekają przed wojną i głodem. 170 tysięcy imigrantów z Afryki przedostało się na Lampedusę i Sycylię w samym tylko 2014 r. Tysiące utonęły. Na Morzu Śródziemnym rozgrywa się piekło, a Europę zalewa niekontrolowana fala uchodźców.
Od kilku lat oglądamy dramatyczne obrazy z włoskiej Lampedusy: na wyspę przybijają wciąż nowe łodzie z uciekinierami z Afryki. Exodus z Nigerii, Egiptu i Libii trwa jednak już od lat 90. XX wieku. Wtedy to Europa zaostrzyła swoje przepisy wizowe. Ale dopiero wojna w Libii nasiliła to zjawisko. Liczba imigrantów przeprawiających się desperacko przez Cieśninę Sycylijską gwałtownie wzrosła z przeciętnie 40 tysięcy do 170 tysięcy na rok. Podobna liczba osób straciła życie na morzu. Co dzieje się z tymi, którym udało się dopłynąć? Jak radzi sobie z ich zalewem maleńka wyspa Archipelagu Pelagiańskiego? Wiadomo, że Lampedusa to nie punkt docelowy imigrantów, a jedynie pomost w ucieczce w głąb lądu. Mimo nieudolnych prób rozwiązania problemu odyseja trwa. Czy jest szansa, by ją powstrzymać? Jak pomóc uciekającym przed wojną i skrajnymi warunkami mieszkańcom Afryki?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
już od 14,90 zł
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Tylko między 9 a 21 lipca w prowincji Kiwu Północne zginęło co najmniej 319 osób.
"Definicję dopuszczalnych strat ubocznych zmieniono tak, że przewyższają one korzyści".
W środę z Putinem w Moskwie spotkał się wysłannik prezydenta USA Steve Witkoff.
Chodzi szczególnie o wycieczki na quadach, jeepach i wyprawy konne.
Trump ocenił, że poziom przestępczości w Waszyngtonie jest "niedorzeczny".