Wiertnica drążąca otwór z powierzchni podczas akcji poszukiwawczej dwóch górników zaginionych 18 kwietnia po wstrząsie w kopalni Wujek we wtorek przewierciła się do miejsca, gdzie mogą być poszukiwani. W najbliższym czasie tą drogą zostanie spuszczona kamera.
"Trwa wyciąganie przewodu wiertniczego, opuszczenie kamery może nastąpić za ok. godzinę" - poinformował o godz. 5.45 Wojciech Jaros, rzecznik Katowickiego Holdingu Węglowego, do którego należy kopalnia.
Równolegle pod ziemią kombajn drąży chodnik w rejon, gdzie mogą być zaginieni. Czeka go jednak jeszcze wiele dni pracy, zanim dotrze w miejsce, gdzie mogą przebywać górnicy. Dlatego zdecydowano się na drążenie otworu z powierzchni, by podać tą drogą żywność, wodę i leki.
Prowadzona od kilkunastu dni akcja ratownicza jest następstwem wstrząsu w tzw. ruchu Śląsk - części kopalni Wujek znajdującej się w Rudzie Śląskiej. Był on skutkiem odprężenia górotworu na głębokości ok. 1050 m. Z zagrożonego rejonu wycofano pracowników; dwóch górników przebywających w zagrożonym rejonie nie zgłosiło się. Wstrząs spowodował ogromne zniszczenia w wyrobisku, m.in. jego znaczne zaciśnięcie i wypiętrzenie podłoża.
Zmierzający po górników ratownicy posuwali się bardzo wolno, przebijając się ręcznie przez rumowisko skalne i zniszczone części maszyn. Zapadła więc decyzja o drążeniu nowego chodnika, który pozwoli dotrzeć do zaginionych, jak również o wykonaniu pionowego odwiertu z powierzchni, który umożliwi szybsze sprawdzenie niedostępnego rejonu.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.