Media źle zrozumiały wołanie „Santo subito!". Kościołowi nie chodzi bowiem o lansowanie gwiazd, lecz o uświęcenie człowieka - napisał we wczorajszym wydaniu L'Osservatore Romano ks. Andrzej Koprowski SJ.
Rocznicowa refleksja dyrektora programowego Radia Watykańskiego ukazała się na pierwszej stronie dziennika, w miejsce artykułu redakcyjnego. „Jako biskup Rzymu Jan Paweł II starał się nieść Chrystusa począwszy od własnej diecezji aż po krańce świata – stwierdził ks. Koprowski. – Był prawdziwym mistykiem, który umiał dostrzec nie tłumy, ale konkretne osoby. W tym Jan Paweł II i jego następca Benedykt XVI są do siebie podobni. W spotkaniach z nimi ludzie czuli, i nadal czują, to dogłębne i bardzo osobiste podejście. Jan Paweł II prowadził chrześcijaństwo po społecznym, kulturowym i politycznym areopagu, wskazując na podstawowe tematy chrześcijańskiego przesłania. Benedykt XVI robi kolejny krok: ku pogłębieniu wiary w Jezusa z Nazaretu, ku znaczeniu Kościoła jako wspólnoty zakorzenionej w modlitwie i sakramentach, ku refleksji nad prawdziwie chrześcijańskim stylem rozwoju społecznego, z jednoczesnym uwrażliwieniem na konkret. Wołanie "Santo subito!" zaraz po śmierci Jana Pawła II miało silną wymowę. Jednak sposób podjęcia go przez media był błędny: oficjalne uznanie świętości powinno być bowiem związane z procesem uświęcenia Kościoła, który jest wspólnotą wiary, a nie jakąś światową instytucją lansującą swoje gwiazdy. Kościół jest wspólnotą w drodze od Wieczernika aż po kres czasów”. kb/ rv
Witało ich jako wyzwolicieli ok. 7 tys. skrajnie wyczerpanych więźniów.
Trump powiedział w sobotę, że "powinniśmy po prostu oczyścić" palestyńską enklawę.