Reklama

Berlin: w niedzielę mieszkańcy zadecydują o wyborze między religią a etyką w szkołach

W najbliższą niedzielę mieszkańcy Berlina zadecydują w referendum, czy uczniowie szkół publicznych stolicy Niemiec, a zarazem kraju związkowego (landu), będą mogli wybierać między religią a etyką jako równouprawnionymi przedmiotami obowiązkowymi.

Reklama

Aby w tym duchu została zmieniona ustawa o szkolnictwie, na „tak” musi opowiedzieć się co najmniej 612 tys. mieszkańców Berlina. Uprawnionych do głosu jest 2,45 mln. osób. Jeśli tak się nie stanie, wówczas – inaczej niż we wszystkich innych landach niemieckich, religia pozostanie przedmiotem dodatkowym, dowolnie wybieranym przez uczniów jako „kółko naukowe”, a wprowadzona w 2006 r. etyka w dalszym ciągu pozostanie przedmiotem obowiązkowym. Od wielu tygodni trwa wielka dyskusja w tej sprawie. O udziale w referendum przypominają mieszkańcom plakaty w całym mieście, nieustannie wypowiadają się ludzie Kościołów, politycy, a także rodzice. Inicjatywę wsparł papież Benedykt XVI i kanclerz Niemiec Angela Merkel. Zdaniem pani kanclerz nauczanie religii w szkole nie powinno się ograniczać tylko do przekazywania faktów. Młodzi ludzie powinni mieć także możliwość decydowania o wyborze nauki religii jaką wyznają, a do tego potrzebna jest odpowiednie nauczanie. Zagorzałymi przeciwnikami referendum, zorganizowanego przez prywatną inicjatywę „Pro Reli”, są partie lewicowe oraz Zieloni. Senat Berlina tłumaczy natomiast, że wprowadzenie dodatkowego przedmiotu, mimo iż będzie on do wyboru, „obciąży dodatkowo i tak już wypełnione programy szkolne”. Tuż przed świętami Wielkanocnymi lewicowa polityk Petra Pau zarzuciła katolikom, że domagając się wprowadzenia religii jako przedmiotu obowiązkowego do szkół realizują „wyprawę krzyżową”. Jej zdaniem, reprezentanci Kościoła weszli na „wojenną ścieżkę”. O udział w referendum i wypowiedzenie swego „tak” zaapelowały dwa największe Kościoły Berlina – katolicki i ewangelicki. „Jeśli Kościoły mają być traktowane po partnersku, muszą być traktowane na równi” - uważa arcybiskup Berlina, kard. Georg Sterzinsky. Hierarcha nawiązał w ten sposób do deklaracji burmistrza Berlina, Klausa Wowereita, który „nie chce stracić Kościołów jako ważnych partnerów społecznych”. Zwrócił też uwagę, że nawet rodzice, którzy nie posyłają swoich dzieci na religię, uważają, iż musi być zagwarantowana możliwość wyboru między tymi przedmiotami. Również ewangelicki biskup Berlina, Wolfgang Huber, podkreśla, że zrównanie w prawach etyki i nauki religii jako przedmiotu obowiązkowego będzie wyrazem poszanowania uczniów. Natomiast przewodniczący Konferencji Biskupów Niemieckich, abp Robert Zollitsch skrytykował model nauczania etyki. Zdaniem hierarchy, w obecnej koncepcji uczniowie nie mają prawdziwej możliwości wyboru, a to jednak rodzice powinni móc decydować o tym, czy dziecko powinno chodzić na lekcje religii czy etyki. Według niemieckiej Ustawy Zasadniczej religia jest normalnym przedmiotem obowiązkowym w szkołach. Wyjątki są możliwe tylko dla tych krajów związkowych, w których 1 stycznia 1949 r. obowiązywała inna zasad (tzw. klauzula z Bremy). Takim krajem związkowym jest Berlin. Ta szczególna sytuacja w Berlinie budzi od dawna społeczne niezadowolenie. Często się zdarza, że nauka religii jest spychana na odległe godziny, uczniowie z niej rezygnują i wolą pójść na lody” - wyjaśnia inicjator referendum Christian Lehmann. Krytyka zaostrzyła się, gdy lewicowa koalicja SPD/PDS wprowadziła przed trzema laty etykę jako przedmiot obowiązkowy. Wprowadzenie nowego przedmiotu doprowadziło do tego, że w wielu klasach szkolnych, m.in. również ze względu na wypełniony rozkład zajęć, z lekcji religii rezygnowało nawet 25 proc. uczniów, a były i takie, w których ze względu na brak minimum chętnych, zajęcia w ogóle się nie odbywały. W tej sytuacji z inicjatywy berlińskiego adwokata Christopha Lehmanna zorganizowała się przed dwoma laty obywatelska inicjatywa „Pro Reli”. Wspierają ją Kościoły, CDU i FDP, gmina żydowska i niektóre organizacje muzułmańskie, a także niektórzy znani socjaldemokraci, jak np. Wolfgang Thierse, wiceprzewodniczący niemieckiego Bundestagu, czy minister spraw zagranicznych, Frank-Walter Steinmeier. Zdaniem Wolfganga Thierse etyka jako przedmiot obowiązkowy w szkołach Berlina wypycha religię i Kościoły z życia publicznego. Religia jako przedmiot dowolny siłą rzeczy znajdzie się „na marginesie planu lekcyjnego“. Niemiecki polityk z ramienia SPD obawia się, że „wobec wielkiego obciążenia czasowego, coraz więcej uczniów będzie rezygnowało z dodatkowych lekcji religii”. Należy przypomnieć, że w Niemczech programy szkolne są w gestii poszczególnych krajów związkowych - landów. W większości szkół religia jest przedmiotem obowiązkowym, za który odpowiadają wspólnoty religijne pod kontrolą organów państwowych. Ten – jak określił Thierse – „oparty na współpracy rozdział Kościoła i państwa” okazał się pozytywnym doświadczeniem. W przypadku zwycięstwa inicjatywy „Pro Reli” nowa zasada byłaby wprowadzona już od początku nowego roku szkolnego. Z jej natychmiastowym wprowadzeniem miałyby tylko kłopot wspólnoty religijne buddyjskie, żydowskie i muzułmańskie, które również prowadzą naukę religii w Berlinie. Dla nich należałoby wprowadzić rozwiązanie przejściowe. Gdyby inicjatywa otrzymała za mało głosów, wówczas pozostaną w mocy dotychczasowe zasady. Tak czy tak inicjatywa „Pro Reli”, która wzbudziła zainteresowanie w całych Niemczech, stała się miarą zdolności perswazyjnych i mobilizacyjnych Kościołów. Według niemieckich mediów, inicjatywa ta może także mieć wpływ na rozwój stosunków między państwem a Kościołem i to „nie tylko w regionie Berlina”. „Tu nie chodzi tylko o Berlin, ale cała dyskusja ma znaczenie dla całych Niemiec” - uważa abp Zollitsch. Zdaniem przewodniczącego Konferencji Biskupów Niemieckich, z jednej strony naukowcy od lat obserwują coraz mniejsze zainteresowania religią, a politycy podkreślają, że aktualny kryzys gospodarczy wywołuje coraz bardziej intensywne poszukiwanie wartości i orientacji. Jednocześnie jednak powstaje spór, kto te wartości powinien reprezentować i jak powinny one być propagowane. Nie dają na to również odpowiedzi sprzeczne wyniki ankiet, poszukujące odpowiedzi na ile - i czy w ogóle - ważne jest dla Niemców wychowanie religijne ich dzieci i nauka religii. Komentując wypowiedź abp. Zollitscha korespondent niemieckiej agencji KNA zwraca uwagę, że nauka religii w szkołach stała się obiektem ataków z wielu stron. Inicjatywy humanistów ze Związku Humanistów Niemiec (HVD) i polityków lewicy podejmowane już od 1999 r. w różnych landach niemieckich zmierzają do zastąpienia nauki religii etyką. W wielu szkołach przestano w ogóle nauczać religii, która – jak zauważa KNA – jest jedynym przedmiotem objętym szczególną ochroną niemieckiej Ustawy Zasadniczej. ts (KAI/KNA) / maz

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
2°C Piątek
wieczór
0°C Sobota
noc
-1°C Sobota
rano
2°C Sobota
dzień
wiecej »

Reklama