Dzisiejsze dzienniki podejmują temat ogłoszonych w poniedziałek wieczorem kościelnych statystyk.
Podkreślają przede wszystkim 10% w stosunku do ubiegłego roku spadek liczby powołań kapłańskich oraz wyniki ankiet przeprowadzonych wśród katolików wskazanych przez swoich proboszczów. Za szokujący uznają fakt, że blisko 1/4 ankietowanych zna księży żyjących w konkubinacie (uwaga - nie oznacza to, że 1/4 księży łamie celibat, to inny parametr statystyczny), a 40% ankietowanych spotkało księży chciwych i lekceważących wiernych (również nie oznacza to, że w ten sposób należy ocenić 40% księży lub że te 40% spotkało wyłącznie takich kapłanów). Podkreśla się, że mówią to ludzie zatroskani o Kościół. "Rzeczpospolita" cytuje komentarz bpa Wojciecha Polaka, który przedstawiał wyniki. Wskazał on na kulturę "antypowołaniową", czyli niesprzyjającą podejmowaniu trwałych decyzji, a także niż demograficzny i jednostronne nagłaśnianie problemów Kościoła. Z drugiej strony zauważył też potrzebę "jakościowego skoku w parafiach", szczególnie w zakresie duszpasterstwa dzieci i młodzieży. "Gazeta Wyborcza" cytuje wypowiedź Zbigniewa Nosowskiego z poniedziałkowej konferencji. Jego zdaniem "mamy do czynienia z problemem, który jest skrywany, a nie jest omawiany". Nosowski zarzucił księżom zbyt lekkie traktowanie tego typu badań - pisze "Gazeta" - W większości parafii dominuje myślenie "jakoś to będzie". Przetrzymaliśmy potop szwedzki, sowiecki, przetrzymamy i liberalny - mówił redaktor naczelny "Więzi". I dodawał, że mówienie iż czasy jednego przywódcy minęły rozmija się z oczekiwaniami społecznymi. W "Dzienniku" wyniki badań komentuje bp Pieronek. W odpowiedzi na pytanie o "szokujące" wyniki wspomniane na początku odpowiada: "Kiedy ktoś przytoczył opinię, że co czwarty ksiądz ma kochankę, odliczyliśmy ze znajomymi duchownymi do czterech i wypadło na mnie... A mówiąc poważnie, to myślę, że takie twierdzenie to poważna przesada. Ludzie tak myślą, tak mówią i na pewno nie wolno tego lekceważyć. Mam jednak pewien dystans do badań socjologicznych, bo one nie są w stanie pokazać całej prawdy o Kościele." Komentuje też niejednomyślność Kościoła w kwestiach niedotyczących spraw doktrynalnych. Kościół to nie jest chiński parlament - tłumaczy - w jedności, która byłaby uniformizmem, wielu wiernych nie odnalazłoby się i odeszło z Kościoła. Od Redakcji Najbardziej dziwi szok mediów. "Wierzący, a nie ślepi, kto by pomyślał!" A zupełnie poważnie: to akurat świadczy, że ludzie wierzą w Boga i są w Kościele nie dla takiego, czy innego księdza. Warto jednak prostować zbyt nachalne interpretacje: wyniki NIE wskazują, że 26% księży łamie celibat, a 40% jest chciwych, tylko że taki odsetek ankietowanych twierdzi, że takich spotkało. Co najmniej jednego. Równie dobrze można powiedzieć, że 74% ankietowanych nie spotkało księdza łamiącego celibat, a 60% nie trafiło na takiego, który by był chciwy i lekceważył ludzi... Nie chodzi o lekceważenie tych wyników i zagłaskiwanie problemu, chodzi o jego realną ocenę. Najbardziej martwi zwalanie na kulturę antypowołaniową i media. Z pewnością jest tak, że decyzje o całym życiu ludzie podejmują dzisiaj później. Z pewnością jest tak, że nietrwałe rodziny nie uczą odwagi podejmowania trwałych decyzji. To wszystko ma znaczenie, ale podstawowy jest jednak kryzys wiary i brak poczucia, że droga życia konsekrowanego ma sens, może być szczęśliwa i dawać poczucie spełnienia. Joanna Kociszewska
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.