Przed obchodami 4 czerwca brakuje ducha dawnej, niepodzielonej "Solidarności" - uważa o. Maciej Zięba OP.
„Wtedy umieliśmy działać wspólnie, mając różne poglądy polityczne i religijne - to było wspaniałe, teraz tego brakuje” - dodaje w rozmowie z KAI dyrektor Europejskiego Centrum Solidarności w Gdańsku. - Obchody 20. rocznicy wyborów 4 czerwca 1989 już za niespełna trzy tygodnie, tymczasem przeciętny Polak wciąż mało wie o oficjalnym programie uroczystości w Gdańsku i Krakowie. Dominują wiadomości o przepychankach rządowo – związkowych. Czy nie jest już Ojciec zmęczony tym sporem? Ojciec Maciej Zięba: Teraz nie ma już czasu na dyskusje, trzeba uczynić wszystko, by to świętowanie się udało. Oczywiście jest ważne, kto, gdzie i z kim będzie na uroczystościach. Jednak najlepiej, by była to wspólna przestrzeń dla wszystkich. - To chyba jednak symboliczna porażka „Solidarności”, gdy o obchodach jej największego tryumfu – pierwszych wyborów z udziałem opozycji – rozmawia się „niesolidarnie”? Oczywiście, brakuje ducha dawnej Solidarności, w której umieliśmy szanować własną godność. Różniąc się, umieliśmy tworzyć ponad podziałami. Ludzie o odmiennych poglądach religijnych, ekonomicznych, politycznych działali wspólnie – to było coś wspaniałego, teraz niestety tego nie ma. - Porażka może być tym większa, że usłyszy o niej świat. Podziały mnie martwią, ale np. wielki ruchy społeczne Mahatmy Gandhiego czy Martina Luthera Kinga po osiągnięciu zwycięstwa rozpadły się w sposób straszny. Zwycięzcy pokłócili się. Taka jest logika ruchów wolnościowych, które jednoczą się wokół jednego celu moralnego i w trudnych warunkach politycznych, a po wygranej następuje ich dramatyczny rozpad. Myślenie w tych kategoriach trochę osładza mi gorycz solidarnościowej porażki, ale i tak jest ona silna. - Czy Kościół byłby dobrym mediatorem między zwaśnionymi stronami? Kościół mediował w okresie walki z komunizmem, ale wówczas prosiły o to obydwie strony, opozycja i władza. Kościół sam się nie wpraszał. Teraz jest podobnie: Kościół ma zaufanie obydwu stron konfliktu, ale musi zostać poproszony o mediację. Z pewnością żaden z hierarchów by nie odmówił. - Po 20 latach politycznych podziałów była jednak nadzieja na to, by stanąć ponad podziałami. Czy tak będzie? Zobaczymy, atmosfera podziałów trochę ostatnio przyhamowała. Jest jeszcze kilka tygodni. Każdy symptom przekraczania granic i wspólnego budowania będzie teraz bardzo cenny. Europejskie Centrum Solidarności przygotowuje w dalszym ciągu ten program obchodów, który mieliśmy w planie od początku. To miał być program uroczystości w Gdańsku i Warszawie, ale na mniejszą skalę niż obchody państwowe. W sytuacji, gdy innych uroczystości się nie organizuje, ranga naszych nagle się podniosła. Uroczystości gdańskie z udziałem m.in. Lecha Wałęsy, Vaclava Havla, Hansa-Dietricha Genschera i Żelju Żelewa miały być przeznaczone dla młodzieży, aby zobaczyła ona bohaterów tamtego okresu. W momencie, gdy obchody polityczne przeniesiono do Krakowa, ta regionalna sesja stała się nagle, obok Mszy św., najważniejszym punktem obchodów 4 czerwca. Powstało zamieszanie, nad którym musimy teraz naprędce zapanować. - Wskutek polskich kłótni świat może usłyszeć, iż to upadek muru berlińskiego był początkiem końca komunizmu. Niemcy nie są podzieleni przy organizacji własnych obchodów... Nie boję się tego. 26 maja w Bundestagu, z udziałem kanclerz Angeli Merkel i niemieckich parlamentarzystów, nastąpi otwarcie przygotowanej przez ECS wystawy o polskiej drodze do wolności od 1939 do 1989 roku. Pokażemy w ten sposób, że upadek komunizmu zaczął się w Polsce, w Gdańsku. Rozmawiał Łukasz Kasper
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"