Abp Muszyński: Przesłanie Jana Pawła II decydujące dla obalenia komunizmu

Pielgrzymka Jana Pawła do Polski z 1979 r. była generalną próbą procesu, jaki doprowadził do obalenia komunizmu w tej części Europy - mówi w rozmowie z KAI abp Henryk Muszyński, metropolita gnieźnieński.

- Na ile można powiedzieć, że komunizm upadł dzięki Janowi Pawłowi II i jego przesłaniu? Bez Jana Pawła II trudno wyobrazić sobie upadek komunizmu. Żaden z polityków nie wytłumaczył mi jeszcze jak to się stało, że możliwe okazało się coś, co przekraczało wyobrażenia. Wolno mi to interpretować w kategoriach religijnych, jako przełom otwarcia się na Ducha Świętego. Drugim ważnym czynnikiem – o którym nie wolno zapominać - było Radio Wolna Europa, które nie pozwoliło całkowicie ludzi ogłupiać. Z kolei Jan Paweł II przyniósł „duchowy dynamit”. Dzięki niemu ludzie uwierzyli, że zmiana jest możliwa. - Czy Jana Pawła II można zaliczyć w poczet „ojców zjednoczonej Europy”, analogicznie do Roberta Schumana czy Konrada Adenauera? Jan Paweł II jest ojcem zjednoczonej Europy, ale nie analogicznie do wspomnianych pierwszych ojców. Schumannowi czy Adenauerowi chodziło o szukanie nowego początku Europy w oparciu o idee chrześcijańskie, po wojennym załamaniu. Była to inicjatywa przede wszystkim gospodarcza. Papież jest architektem duchowego scalenia podwójnie rozdzielonej Europy. Rozdzielonej historycznie na Wschód i Zachód oraz rozdzielonej żelazną kurtyną na kraje demokratyczne i te, które pozostawały w sferze komunizmu. Ojcowie założyciele nie myśleli o zjednoczeniu Wschodu i Zachodu. Natomiast Jan Paweł II mówił podejmując perspektywę św. Wojciecha, patrona niepodzielonego chrześcijaństwa. - Jak narodziła się idea reaktywowania Zjazdów Gnieźnieńskich, w drugiej połowie lat 90.? Jak przebiegały rozmowy z Ojcem Świętym na ten temat? Kiedy zostałem metropolitą gnieźnieńskim w 1992 r., zacząłem myśleć w jakiej formie zorganizować obchody przypadającego na 1997 r. tysiąclecia śmierci św. Wojciecha. Ta męczeńska śmierć stała się fundamentem Kościoła i zarazem fundamentem początków państwa polskiego. A skoro był to początek i państwa i Kościoła, byłem za tym, aby obchodzić je łącznie. Nie chciałem, aby odbyło się to tak jak w roku 1966, kiedy obchody były osobno, w opozycji do siebie. Jako znak nowych czasów winniśmy świętować razem. Jednak nie spotykałem zrozumienia wśród biskupów. Mówiono, że jest to łączenie religii i polityki. Kiedy przedstawiłem rzecz Ojcu Świętemu, nie miał on cienia wątpliwości. I stąd narodziła się idea zaproszenia prezydentów państw europejskich. Niewielu gotowych było to zaakceptować, w przeciwieństwie do Jana Pawła II i prezydenta Kwaśniewskiego. - Upłynęło już 5 lat od wstąpienia Polski do Unii Europejskiej. Jak można podsumować obecność Polski w zjednoczonej Europie? Nominalnie byliśmy w Europie od X wieku, choć żyliśmy w dużym stopniu własnym, dość wyizolowanym życiem. Dzisiaj coraz pełniej stajemy się Europejczykami. Wciąż jednak dostrzegam napięcie miedzy polskim patriotyzmem a europejskością. Wypośrodkowanie tych sfer jest czymś niesłychanie ważnym. Napięcie to powinniśmy wygrać. - W jaki sposób? W tym sensie, że wnosimy do Europy to, co mamy wartościowego w tradycji kulturowej, a jednocześnie od Europy bardzo dużo możemy się nauczyć. Spotkanie z innymi narodami powinno owocować zrozumieniem, co znaczy być Polakiem. Możemy wiele dać, ale równie wiele się nauczyć. - A konkretnie, jakie wyzwania w zjednoczonej Europie stoją przed chrześcijanami z Polski? Czy dostatecznie się z nich wywiązujemy? Od wielu narodów różnimy się tym, że nasza religijność jest wciąż żywa. Jest to czynnik, który może inspirować innych. Polska wciąż ma misjonarzy. Nasze chrześcijaństwo to nie jest jakiś skansen. Możemy do tego dodać więzy rodzinne, o wiele silniejsze niż na Zachodzie. Bardzo ważne jest pielęgnowanie tradycji rodzinnych, tradycji wielkich rodzin. Tu Kościół ma bardzo ważne zadanie. Trzecia rzecz formacja religijna dzieci i młodzieży, zapewniana także w murach szkolnych. Jest to wielkie błogosławieństwo. Na zachodzie wielu młodych nie ma nawet elementarnej wiedzy religijnej. Wszystko to stwarza niepowtarzalne szanse, które możemy wnieść do Europy. - Zbliżają się wybory do parlamentu Europejskiego. Czy i dlaczego winniśmy udać się do urn? Winiliśmy się udać, gdyż nieobecni nie mają racji. Chodzi o to, by wybrać ludzi ideowych, którym leży na sercu dobro Polski. Ludzi, którzy będą usiłowali wnieść do tradycji europejskiej, to co w naszej kulturze mamy najlepszego i będą reprezentować Polskę w sposób godny i otwarty. - Za kilkanaście dni odbędzie się zorganizowany z inicjatywy abp. Kazimierza Nycza Dzień Dziękczynienia. Za co szczególnie powinniśmy w tym okresie dziękować? Za co dziękować będzie Ksiądz Arcybiskup? Będę dziękować za to, że żyję w wolnym kraju. Mamy dostęp do obiektywnej prawdy i w sposób wolny możemy wyrażać swoje przekonania, także religijne. Jest to dla mnie spełnienie szczytu moich marzeń, przekraczających oczekiwania. Bóg okazał się większy. Za to mu dziękuję! Rozmawiał Marcin Przeciszewski
«« | « | 1 | 2 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
9°C Wtorek
dzień
10°C Wtorek
wieczór
9°C Środa
noc
7°C Środa
rano
wiecej »