Reklama

Nie mamy pieniędzy, ale mamy czas

Z Najwyższym Rycerzem Zakonu Rycerzy Kolumba Carlem Andersonem o cywilizacji miłości, wartościach, na których warto budować świat, obecności Rycerzy w Polsce i podejmowanych przez nich inicjatywach rozmawiał Rafał Łączny*.

Reklama

- „Cywilizacja miłości” to Pana najnowsza książka, która, jak już wspominano podczas spotkań z dziennikarzami, powstała jako wynik refleksji po wydarzeniach z 11 września 2001 r., czyli atakach na World Trade Center. Na ile Pana zdaniem 11 września doszło do zderzenia cywilizacji, a na ile świata wartości? Carl Anderson: Zdecydowanie było to zderzenie cywilizacji, jako wynik procesu globalizacji. W tym kontekście niezwykle ważną stała się dla mnie praca Jana Pawła II, który dał nam „mapę drogową” służąca do ominięcia kolejnych zderzeń, stąd jego idea cywilizacji miłości. To niesamowite, że Papież pochodzący z tak katolickiego kraju wskazał na uniwersalne wartości, w których mogą odnaleźć się wszyscy ludzie na świecie. To myśl o traktowaniu sąsiadów z miłością i w sposób, w jaki sami chcielibyśmy być traktowani. To fundamentalna myśl o budowaniu na tej wartości nowej kultury. - Przyszłość wartości nie rysuje się jednak w jasnych barwach. Najważniejsze dla ludzi stają się kwestie materialne, a nie wartości, jak miłość czy uczciwość. Czy zatem wartości, o których rozmawiamy, mają szansę zmienić świat, wpłynąć nań, skoro nie są dziś – wbrew pozorom – pierwszorzędnymi? W nauczaniu Jana Pawła II znajduje się przekonanie, że sposób, w jaki zwykle staramy się zmierzyć człowieka, wyjaśnić go, przedstawić jego aspiracje poprzez politykę, ekonomię czy psychologię, jest niepełny. Papież mówi, że prawdziwy sposób na zrozumienie człowieka polega na odkryciu, iż każda osoba została wezwana do miłości, do życia w miłości i że ludzkie życie tak naprawdę polega na szukaniu miłości. Człowieka dotyka oczywiście materializm i wiele innych -izmów, ale w gruncie rzeczy każdy poszukuje tego rodzaju relacji, która stanowi centrum wiary chrześcijańskiej. Wydawać by się to mogło niezwykle idealistyczne, ale takim nie jest, ponieważ jest to podstawowe zobowiązanie, by kochać bliźniego jak siebie samego, traktować go w sposób, w jaki sam chciałbyś być traktowany. Jeśli będziemy tak postępować, będziemy mieli możliwość budowania kultury, globalnego społeczeństwa, które uznaje wartość każdej jednostki i szanuje ją. - Na ile Pana zdaniem przesłanie Jana Pawła II o cywilizacji miłości zostało przyjęte przez społeczeństwo, także w tym wymiarze globalnym, a na ile wciąż musimy odkrywać myśl Papieża? To ogromne wyzwanie. Oczywistym jest, że w historii Jana Paweł II zapisał się jako gigant, który dokonał zmian w całych krajach i odmienił drogę, na której świat się znajdował. Nie był to jednak wynik bycia wspaniałym politykiem, czy dyplomatą lub strategiem. Wszystkie jego działania to konsekwencja bycia wielkim świadkiem podstawowych prawd. Jedną z nich była solidarność, inną cywilizacja miłości. Nie możemy patrzeć na te kwestie jedynie przez pryzmat historii. Dla mnie największą spuścizną Jana Pawła II jest danie nam pomysłu, ale i świadectwa, w jaki sposób budować cywilizację miłości. Każdy z nas jest wezwany, by dobrze świadczyć. Jeśli potrafimy to robić, możemy zmienić kulturę, społeczeństwo w taki sposób, w jaki dokonało się to 30 lat temu w Polsce. Ludzie powiedzieli wtedy: tak, możemy to zrobić, a że wielu z nich powiedziało „tak”, kultura się zmieniła, zmienił się kraj, świat. - Starał się Pan tchnąć w nas poprzez swoją książkę jakąś nadzieję? To książka pełna nadziei, ponieważ chrześcijaństwo jest religią nadziei. Jan Paweł II był Papieżem nadziei. Być prawdziwym chrześcijaninem oznacza w tym podstawowym sensie być zmotywowanym przez nadzieję. - W swojej książce wspomina Pan, że papieskie pielgrzymki są dziś postrzegane raczej przez pryzmat newsa, medialnego wydarzenia. Nie dostrzega się w nich przesłania, z jakim Papież udaje się do jakiegoś kraju. Osoba Ojca Świętego jest traktowana jak pop-gwiazda. Jaka zatem jest rola chrześcijan, by głos Kościoła, którego głową jest Papież, był słyszalny? Mamy możliwość korzystania z największych dobrodziejstw komunikacji o wiele bardziej niż ludzie w jakimkolwiek innym okresie historii. Ale często media, szczególnie te informacyjne, przedstawiają ważne wydarzenia, jak choćby podróże Papieża, w bardzo powierzchowny sposób: czy Ojciec Święty był zdrowy, zmęczony, czy w spotkaniach uczestniczyło tak wielu ludzi, jak się tego spodziewano, zamiast koncentrować się na papieskim przesłaniu. Tu dochodzimy do kwestii odpowiedzialności każdego chrześcijanina. Musimy podejmować szczególny wysiłek, by uświadomić wszystkim, że wspaniałe techniki komunikacyjne, którymi dysponujemy, jak choćby internet, dostęp do wielu tytułów prasowych, telewizja, także przez internet, powinny służyć formowaniu siebie nawzajem. Ponieważ to, co jest istotne w papieskich podróżach, to właśnie prezentowane w ich trakcie przesłanie.
* KAI
«« | « | 1 | 2 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
2°C Poniedziałek
rano
3°C Poniedziałek
dzień
3°C Poniedziałek
wieczór
2°C Wtorek
noc
wiecej »

Reklama