Przed sądem okręgowym w Katowicach odbyła się dziś druga rozprawa w procesie wytoczonym Archidiecezji Katowickiej i redaktorowi naczelnemu Gościa Niedzielnego, Markowi Gancarczykowi przez Alicję Tysiąc, w czasie której zeznania złożyła Alicja Tysiąc.
Sąd na wstępie ustalił, że wobec braku ugody proces będzie troczył się dalej. Zajął się też sprawą dopuszczenia przedstawionych przez pełnomocników stron dowodów. Mimo sprzeciwu przedstawiciela Alicji Tysiąc, dołączył do sprawy publikacje ilustrujące opinię pozwanych, iż sprawa wyroku trybunału z Strasburgu była upubliczniana i toczyła się wokół niego publiczna debata, w której uczestniczyły też organizacje o charakterze społecznym. Były to publikacje ze stron znanych dzienników i internetowych portali oraz Wikipedii. Główną częścią dzisiejszej rozprawy były zeznania Alicji Tysiąc. Powódka odpowiadała na pytania swego pełnomocnika. Dotyczyły one głównie powodów wytoczenia procesu redaktorowi naczelnego Gościa Niedzielnego i wydawcy tygodnika. Powódka utrzymuje, że publikacje komentujące wyrok europejskiego trybunału w Strasburgu przyznającego jej odszkodowanie za uniemożliwienie przerwania ciąży ze względów zdrowotnych, które ukazały się na łamach Gościa, artykuły naruszyły jej doba osobiste: prywatność, intymność, spokój domowy i godność. Odpowiadając na pytania swego pełnomocnika dosyć mętnie wyjaśniała swoją sytuację rodzinną i materialną oraz tłumaczyła, że artykuły z Gościa Niedzielnego wpłynęły na pogorszenie jej relacji z krewnymi, sąsiadami oraz własnymi dziećmi. Zależy jej na opublikowaniu przeprosin w Gościu Niedzielnym – wyjaśniała dalej – gdyż chce, by ludzie wiedzieli, że nie jest tak, jak Gość Niedzielny pisał. Twierdziła także, że to nie ona, a media nalegały na kontakty. Dlatego godziła się w nich występować. Zaś z Federacją na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny związana jest przez pomoc, jaka jej tam udzielano. Późniejsze jej kontakty z federacją były wyrazem wdzięczności. Chodziło też o pomoc kobietom będącym w podobnej sytuacji, nie mającym odwagi walczyć, gdyż jest jedyną, której udało się wyegzekwować swoje prawa. Przedstawiciel Gościa Niedzielnego pytał Alicję Tysiąc o jej wystąpienia w telewizji, udział w manifestacjach i konferencjach, gdzie przedstawiała swoją historię, przytaczając konkretne wystąpienia i wypowiadane wtedy opinie. Pozywająca najczęściej zasłaniała się niepamięcią. Próbował też wyjaśnić, w związku z zarzutem opublikowania bez zgody jej zdjęcia w Gościu Niedzielnym, czy zawsze domagała się jej wyrażenia wobec publikacji w innych mediach. Okazało się, że nie wie, czy i gdzie publikowano jej zdjęcia. Podczas tej części zeznań doszło do drobnego incydentu: po dwukrotnym zwróceniu uwagi na ławkę przeznaczoną do publiczności została odesłana Małgorzata Tkacz, wspierająca podczas procesu Alicję Tysiąc, a prowadzącemu jej sprawę mecenasowi przypomniano, że nie wolno mu podczas zeznań rozmawiać z zeznającą. Alicja Tysiąc, na prośbę swojego przedstawiciela powołującego się na jej niedawny wypadek samochodowy, zeznawała siedząc obok swego prawnika oraz Małgorzaty Tkacz. Proces zgromadził kilkudziesięcioosobową grupę zwolenników redaktora naczelnego Gościa. Młodzi chłopcy trzymali w ręku transparenty z napisem „Żyjemy dzięki Bogu i rodzicom” Przed sądem stała też kilkuosobowa grupa zwolenników Alicji Tysiąc, przeciwników zbytniej – ich zdaniem – obecności Kościoła w życiu publicznym. Następna rozprawa, w której zeznawać ma ks. Marek Gancarczyk, odbędzie się 9 września.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.