Książki Olgi Bejano - zmarłej pół roku temu głęboko upośledzonej fizycznie Hiszpanki - uratowały życie co najmniej czterech osób, które usiłowały popełnić samobójstwo. Jest o tym przekonana matka dziewczyny Mari Carmen Domínguez.
„Choćby tylko dla tych ludzi warto było, aby Olga napisała swoje książki” – powiedziała kobieta w czasie niedawnej prezentacji czwartej pozycji „Alas Rotas” (Złamane skrzydła), wydanej w Madrycie. Przypomniała, że po ukazaniu się dwóch pierwszych książek jej córki: „Voz de Papel” (Głos papieru) i „Alma de color salmón” (Dusza w kolorze łososiowym) zaczęły do niej napływać początkowo dziesiątki, po paru miesiącach – setki listów, a w ciągu lat zebrały ich się tysiące, z różnymi uwagami. Wśród nich były co najmniej cztery listy, których autorzy dzielili się wstrząsającymi doświadczeniami życiowymi – mówiła Mari Carmen. Wyjaśniła, że myśleli oni o samobójstwie, ale po przeczytaniu książek Olgi stwierdzali, że „poznawali smak istnienia” i porzucali plany odebrania sobie życia. Dlatego misją mojej córki było „zbliżanie ludzi do Boga” – powiedziała jej matka. Dodała, że nie wątpi, iż „Bóg wybrał ją, aby misja ta przyniosła niezliczone owoce”. Olga Bejano Domínguez (1963-2008) pochodziła z Madrytu; dzieciństwo i wczesną młodość spędziła także w Pampelunie, Palma de Mallorca, Portollano i Logroño, gdzie ostatnio mieszkała. Ukończyła szkołę sztuk pięknych i studium fotografii zawodowej w stolicy. Pracowała później, wybierając dzieci do zdjęć reklamowych w jednym z czasopism stołecznych, a następnie robiąc zdjęcia polityczne w ramach kampanii jednej z hiszpańskich partii politycznych. W 1987 zachorowała na chorobę mięśni, która stopniowo sparaliżowała jej całe ciało. Straciła wzrok, nie mogła mówić ani poruszać się, a oddychała tylko za pomocą specjalnego sprzętu i potrzebowała stałej opieki do wszelkich czynności. W miarę postępowania choroby i unieruchomienia jej ciała „wynalazła” własny system porozumiewania się z otoczeniem za pomocą ledwie dostrzegalnych ruchów prawej ręki. Wymagało to ogromnej cierpliwości zarówno jej, jak i jej otoczenia, a jej drobne znaczki, będące dla innych bazgrołami, nauczyła się odczytywać i zapisywać jej pielęgniarka. W ten sposób „napisała” szereg artykułów nt. życia i chorób, a następnie cztery książki. W 1997 ukazała się pierwsza z nich – „Voz de Papel”, za którą w styczniu następnego roku rząd regionu autonomicznego La Rioja (jego stolicą jest Logroño) ogłosił jej autorkę Obywatelką Roku a w pół roku później przyznał jej Złoty Medal regionu. Olga zmarła w grudniu ub.r. w wieku 45 lat.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"