„Z Klubu Platformy Obywatelskiej powinny wyjść dwa projekty ustawy bioetycznej, oba poselskie - jeden mój, a drugi poseł Małgorzaty Kidawy-Błońskiej i niech każdy w Sejmie głosuje według swojego sumienia" - powiedział w rozmowie z KAI poseł Jarosław Gowin. Podtrzymał też swój zamiar zgłoszenia swego projektu ustawy jako projektu poselskiego.
Projekt ustawy bioetycznej autorstwa Jarosława Gowina, regulującej m.in. kwestie sztucznego zapłodnienia metodą in vitro, powstał w grudniu ub.r. Poprzedziły go prace Zespołu ds. Bioetyki powołanego przez premiera Donalda Tuska w kwietniu 2008 r. Zespół pracował pod przewodnictwem Gowina. W projekcie znalazł się m.in. zakaz niszczenia i zamrażania ludzkich embrionów oraz klonowania ludzi. Stanowił, że metoda „in vitro” zastrzeżona jest tylko dla par małżeńskich a korzystać można z gamet osób żyjących, dozwolone jest tworzenie najwyżej dwóch embrionów, wprowadzał też ograniczenie wiekowe dla kobiet poddającym się metodzie sztucznego zapłodnienia to 40 lat. Projekt nie znalazł poparcia całego Klubu PO, posłowie tej partii postanowili powołać kolejny zespół, pracujący pod kierunkiem poseł Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, który miał opracować rekomendacje do projektu Gowina. On sam zna już rekomendacje i – jak podkreśla – co najmniej dwie z nich nie pozwalają na kompromis z jego strony. "Chodzi o zgodę na tworzenie zarodków nadliczbowych, co uważam za niemoralne i na co nie pozwala mój projekt, oraz o zgodę na możliwość selekcji zarodków przed implantacją, na co również nie mogę się zgodzić" – tłumaczy Gowin. "W przyszłym tygodniu będzie kolejne spotkanie w Klubie na temat projektu ustawy, a w lipcu zostaną ogłoszone decyzje" - powiedział dziś Jarosław Gowin. Tymczasem do Marszałka Sejmu trafił już projekt poselski posła Bolesława Piechy z PiS, który zakłada całkowity zakaz in vitro z okresem przejściowym na adopcję już istniejących zarodków. Inicjatywa "Contra in vitro" zgłosiła też swój projekt, będący nowelizacją Kodeksu Karnego i przewidujący kary wiezienia za stosowanie in vitro.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.